Krzesimir Dębski i Zagan Acoustic w Blue Note: humor, klasa, energia i muzyka w roli głównej


I to jaka muzyka! Zagan Acoustic oraz ich gość, Krzesimir Dębski zafundowali poznańskiej publiczności prawdziwą ucztę dla uszu. Ich koncert w Blue Note po prostu nie mógł rozczarować. Patronat nad koncertem sprawował Nasz Głos Poznański.

Krzesimir Dębski 01

 

– Bardzo nam miło, że możemy grać w klubie, o którym wcześniej tylko czytaliśmy – żartowali w trakcie występu muzycy gdańskiego zespołu. A dobry humor dopisywał im przez cały koncert, sypali anegdotami jak z rękawa, bawiąc poznańską publiczność nie tylko swoją muzyką, ale też mocno ironicznym podejściem do własnej twórczości i współpracy z Krzesimirem Dębskim. – Pierwsza próba odbyła się… przez telefon – zapewniali. Ile w tych zapewnieniach prawdy, wiedzą chyba tylko sami muzycy, bo słuchacze na pewno nie mogli wyczuć ewentualnych pomyłek.

Pierwsza część koncertu w Blue Note to utwory z płyt Zagan Acoustic – „3:1”, a przede wszystkim –  wydanej w 2015 roku – „Folk & Rool”. Większość z nich została napisana przez zaprzyjaźnionych z muzykami kompozytorów. Świetnie słuchało się „singlowego”, niezwykle energetycznego „Highland Road”, który jeszcze lepiej niż na płycie wypada w wykonaniu na żywo. Zwłaszcza przy wsparciu Krzesimira Dębskiego. Jego popisy na fortepianie, a przede wszystkim na skrzypach to wirtuozeria w czystej postaci. „NagaZ” to z kolei kompozycja, którą muzycy Zagan Acoustic zawsze dedykują swojemu przedwcześnie zmarłemu przyjacielowi – Jakubowi Kubali, pierwszemu klarneciście zespołu, którego zastąpił Andrzej Wojciechowski. Razem z nim w Poznaniu zagrali: Jarosław Stokowski (kontrabas), Joachim Łuczak (skrzypce) i Paweł Zagańczyk (akordeon), a jednym z pierwszych wykonanych w Poznaniu utworów był „Oblivion” Astora Pizzolli. Duch tego kompozytora unosił się podczas środowego koncertu (pod koniec można było usłyszeć choćby słynne „Libertango”). W Blue Note zabrzmiało także m.in. „Summertime” Georga Gershwina czy też „Viaggio” Richarda Galliano. O ile większość utworów zagranych tego wieczoru można kolokwialnie określić jako „wesołe”, o tyle bardzo nastrojowo zrobiło się w drugiej części, gdy ze sceny zabrzmiało „Cantabile in h-mol” autorstwa Krzesimira Dębskiego – kompozycja przepiękna i nostalgiczna. Z kolei zupełnym „pozytywnym odlotem” było wykonanie jego „Country”. – Pewnie państwo nie wiedzą, ale został to napisane w roku 1980 do filmu reklamującego w USA polskie konie sportowe – mówił ze śmiechem Dębski.

O ostatniej płycie zespołu Zagan Acoustic można przeczytać, iż  krążek otrzymał szereg entuzjastycznych recenzji. Sami muzycy podchodzą do tych ocen z dużym dystansem. Podobnie jak klasyfikowania ich muzyki ze względu na gatunki i style, w których się poruszają.

– Jedno z jazzowych wydawnictw zamieściło recenzję  naszej płyty. Dostaliśmy trzy na pięć gwiazdek. Myślę sobie „nieźle”. Ale przy okazji recenzent napisał, że to, co gramy, nie do końca można nazwać jazzem – mówił do rozbawionej publiczności skrzypek Joachim Łuczak.  – Z drugiej strony, pojechaliśmy kiedyś na festiwal muzyki folkowej, gdzie dostaliśmy nagrodę za „kunszt wykonania”, czym dano nam do zrozumienia, że folku też nie gramy.

Być może Zagan Acoustic nie grają ani folku, ani jazzu. Z Krzesimirem Dębskim na pewno grają po prostu znakomitą muzykę. Warto zatem czekać na ich kolejne poznańskie koncerty.

Szymon Pewiński
Fot. Szymon Pewiński

 

Dodaj komentarz