Koszykarki Enea AZS Poznań bliskie sprawienia niespodzianki


Trzecia część spotkania to skuteczna pogoń Enea AZS. Akademiczki rozpoczęły z przytupem dwoma „trójkami” Jazmine Davis. Bardzo dobrze też grały w obronie , wymuszając straty gdańszczanek i po rzutach osobistych Demczur zmniejszyły przewagę do 4 punktów. Kinga dynamicznymi akcjami pod kosz zdobywała cenne punkty spod samej „dziury”, a trener Politechniki Rafał Knap bardzo się irytował na linii bocznej.  Kiedy na 2 minuty przed końcem 3 kwarty przy rzucie 3 punktowym faulowana została Davis, która skutecznie wykonała osobiste przewaga stopniała do 3 punktów (55:58). Po kolejnym rzucie osobistym, tym razem Julii Niemojewskiej na tablicy było już zaledwie 58:60. Do remisu kolejnymi rzutami wolnym doprowadziła Magdalena Parysek – Bochniak 60:60 i mecz zaczynał się od początku.

Po raz pierwszy na prowadzenie w drugiej połowie wyszły poznanianki po rzucie Jazmine Davis (62:60 w 1 minucie 4 osłony. Ostatnia kwarta to praktycznie kopia kwarty pierwszej. Wynik przez pierwsze 5 minut oscylował koło remisu, przechylając szalę zwycięstwa raz na jedną stronę, raz na drugą. Regularnie na gdański kosz punktowały Amerykanki Enea AZS – Davis i Hillsman, które w całym meczu łącznie zdobyły 46 punktów. Zarówno Davis jak i Hillsman na swoim koncie uzbierały po 23 punkty. Niestety to poznanianki zaczęły znowu popełniać szereg prostych błędów, które nie powinny się zdarzyć, jeżeli myśli się o zwycięstwie z topowym zespołem. Gdańszczanki wykorzystały moment rozluźnienia w poznańskiej ekipie i po rzutach Koc, Clark i Pyki odskoczyły na 6 punktów (75:81). Jednak determinacja akademiczek była w tym meczu ogromna i po „trójce „ Dominiki Urbaniak (78:81) na 2 minuty przed końcem spotkania wszystko mogło się jeszcze wydarzyć. Jednak poznanianki nie trafiły rzutu trzypunktowego i próbowały „ratować” wynik faulami osobistymi. Politechnika odskoczyła na kilka punktów i utrzymała przewagę do końca spotkania.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz