KONKURS: Mamy dla Was nową płytę Kwartetu ProForma – tym razem bez Kazika Staszewskiego*


Minęło już pięć lat z okładem (pewnie było to rok 2009) od czasu naszego spotkania z zespołem Kwartet ProForma w studio nagrań u Eleni – pamiętamy to jakby to było wczoraj. I wtedy to właśnie powstały studyjne podwaliny płyty „Na końcu świta”. Na początku listopada br. płyta pojawiła się w sprzedaży – podsumowując 15 lat istnienia zespołu.

KP KP_1

Na płycie znajdziemy 17 utworów. Na okładce zaś 16… Płytę wieńczy bowiem ukryty żartobliwy utwór jodłowany na modłę bawarską przez Jędrzeja Dobaczewskiego – gościnnie śpiewającego muzyka sceny leszczyńskiej. I jest to jedyny utwór odbiegający i formą i treścią od bardzo spójnego materiału zawartego na płycie. Redakcyjni złośliwcy twierdzą nawet, że „Na końcu świta” jest bardziej dojrzałą, spójną i dopracowaną płytą od poprzedniej płyty Kwartetu – „Wiwisekcja”, zarejestrowanej przy wsparciu wokalnym Kazika Staszewskiego.

Co na wierzchu? Na okładce pianino rodem z Czarnobyla z oznaczonym nań akordem d-moll (poprawcie Koledzy Muzycy, jeśli Redakcja się myli – narady na ten temat trwały bite 20 minut). Skala minorowa i d-mol sugerować mogą najsmutniejsze z możliwych brzmienia. Nic bardziej mylnego. Możemy je określić jedynie mianem refleksyjnych.

Co w środku? Zestaw utworów autorskich, doskonałych tłumaczeń i nowych aranżacji utworów już dobrze znanych. To płyta w pełni autorska i wolna od półśrodków. Nie da się ukryć faktu, że zespół porusza się w obrębie nurtu poezji śpiewanej. Nie da się ukryć, że muzycy mają za sobą przeszłość rockowo-metalową. Nie da się ukryć, że elektroniczne brzmienia instrumentów Marcina Żmudy dodają całości smaku a perkusja piątego Kwartetowca – Marka Wawrzyniaka – dopełnia dzieła. No i nie da się ukryć, że płyty od początku do końca dobrze się słucha. Jednym tchem.

Kwartet bez Kazika? Nie do końca trafiliśmy z tytułem lakonicznej recenzji. Kazimierz Staszewski pojawia się wszak gościnnie w utworze „Śmierć nie jest końcem” – w towarzystwie tuzów polskiej „poezji się nie zji” śpiewanej – Jacka Bończyka, Łukasza Majewskiego i Grzegorza Tomaczaka. I ten utwór – stanowiący kwartetową wersję utworu Boba Dylana „Death is not the End” – jest murowanym faworytem całej Redakcji do polskiego utworu roku 2015. Zapętlony w odtwarzaczu po trzydziestokroć nie znudził się, odtwarzany głośno nie zmęczył też kolegów z sąsiadujących z Redakcją firm. I wciąż kołacze się w reporterskich głowach.

Reasumując: czy warto wydać równowartość 7 euro na najnowsze dzieło Kwartetu? Jeśli lubisz wieczory przy kominku, czerwonym winie i dobrej książce – zdecydowanie tak. Jeśli lubisz pośpiewać w aucie – tym bardziej. Nadchodzi czas bożonarodzeniowych podarków – nie marnuj kapitału na kolejne skarpetki i jeszcze jedną butelkę Biovitalu. Podaruj po prostu bliskim na „Na końcu świta”.

KONKURS: Dla Czytelników „Naszego Głosu Poznańskiego” mamy jeden egzemplarz płyty „Na końcu świta” z autografami członków zespołu. Co należy zrobić, aby wejść w jego posiadanie? Do godz. 23.59 w we wtorek (24.11.) przesłać na adres e-mail kontakt@naszglospoznanski.pl (w tytule prosimy wpisać Kwartet ProForma) odpowiedź na pytanie „Jakie dwa utwory Kazika i Kwartetu ProForma, z płyty „Wiwisekcja”, pojawiły się w notowaniach Listy Przebojów Programu 3 Polskiego Radia?” Należy także napisać, dlaczego właśnie Wam mamy przyznać płytę. Szczęśliwy zwycięzca otrzyma płytę pocztą.*

  • Konkurs został rozstrzygnięty

Foto: oficjalny serwis zespołu www.kwartetproforma.com

Marcin Cybulski

Dodaj komentarz