Konflikt w Rokietnicy: sieć energetyczna – zło konieczne


Czy powtórzy się sytuacja sprzed kilku lat, gdy gmina Rokietnica, za sprawą opóźnienia w budowie trasy S11 i słynnej dziury w jej przebiegu, znalazła się w centrum uwagi całej Polski? Przyczyną były lokalne konflikty. Teraz aktywizują się stowarzyszenia protestujące przeciwko budowie sieci energetycznej 400 kV.

PSE
Podpoznańskie gminy przecina sieć energetyczna 200 kV. Polskie Sieci Elektroenergetyczne planują budowę dużo większej, prowadzącej z podpoznańskich Plewisk w kierunku Piły. Początkowo mowa była o przebiegu śladem dotychczasowej. Zrodziłoby to problemy. Za sprawą dwukrotnie wyższych słupów oddziaływanie na środowisko nie byłoby groźniejsze od obecnej, tak przynajmniej zapewniają specjaliści. Kłopotliwe są gabaryty słupów, „rozłożystość” całej instalacji. 35 metrów od sieci nie może stać żaden budynek. To już jest poważny kłopot.
Niepokój mieszkańców uśpił sam inwestor komunikując, że w planowanej na najbliższe 6 lat budowie, w grę wchodzi jeszcze pięć  wariantów przebiegu sieci. Jeden z nich był dla gminy Rokietnica idealny – nie dość, że całkowicie omijał Rokietnicę, to jeszcze był dla PSE wariantem preferowanym. Trudno się dziwić, że władze gminy i mieszkańcy przyjęły go z radością. Rozbudzone nadzieje okazały się jednak złudne – PSE bowiem całkowicie się z niego wycofały.
Rokietnica nie jest jedyną gminą, przez którą przebiega linia energetyczna. Wcześniej ma ona na swojej trasie Dopiewo i Tarnowo Podgórne. Właśnie dla tych gmin przebieg omijający Rokietnicę jest najgorszy, najbardziej konfliktowy. Opowiadają się za tym, który w Rokietnicy wywołuje protesty: śladem starej linii.
PSE mają sytuację komfortową: wyłoniły firmę, która w ich imieniu zrealizuje całe zadanie, a pierwszym jej obowiązkiem będzie ustalenie przebiegu. Właśnie ten wykonawca prowadzi uzgodnienia i – niestety dla Rokietnicy – skłania się ku przebiegowi starym śladem. Zmiana sieci na większą wymaga tu wyburzenia wielu budynków, w tym aż 14 mieszkalnych. Inwestor zapłaci wprawdzie odszkodowania, ale i tak trwają protesty. Mieszkańcy mają żal, chcieliby być traktowani jako poważny partner, którego nie pomija się przy rozmowach na temat planowanej budowy. Nie chcą się też pogodzić z faktem, że formalnie, w toczącym się postępowaniu środowiskowym władze ich gminy, będą miały prawo tylko do wyrażenia opinii. Niestety, nie będzie ona wiążąca. Wykonawca działa bowiem na zasadzie specustawy. Zrobi, co uzna za stosowane. Owszem, zgodzi się na inny przebieg przez Rokietnicę, ale oznaczać to będzie wybuch konfliktów w nowym miejscu. W gęsto zabudowanej gminie nie znajdzie się bowiem 70-metrowego pasa pustej przestrzeni. Dobre rozwiązanie nie istnieje. Są tylko warianty złe i bardzo złe.
Konflikt narasta, mnożą się zarzuty, żale, protesty. Nad Rokietnicą zawisło kolejne fatum. Podobne konflikty niedawno opóźniły budowę trasy S11, trzeba było się ratować, poprawiać dolę kierowców i narażonych na komunikacyjne uciążliwości mieszkańców. Trasa była jednak inwestycją wyczekiwaną. Natomiast słupy i przewody energetyczne wydają się nie być nikomu potrzebne.

Czytaj także:

Linia 2x 400 kv to jest temat – kliknij tutaj

Tarnowo Podgórne razem przeciwko 2x 400 kvkliknij tutaj

Na ten temat pisaliśmy także 16 październiku, po spotkaniu w Więckowicach – czytaj tutaj – kliknij.

Fot. www.linie-pse-poludnie.pl

 

Dodaj komentarz