Kolejny horror bez happy ednu


Czwartej z rzędu porażki doznali pierwszoligowi szczypiorniści poznańskiego MKS-u. Tym razem od zdobycia choćby jednego punktu podopiecznych Domana Leitgebera dzieliły zaledwie trzy sekundy…

Poznaniacy przystąpili do meczu bardzo zmotywowani, a spotkanie było do początku bardzo wyrównane. Sytuacja jedynego poznańskiego klubu na zapleczu Superligi przed meczem nie była komfortowa, a na domiar złego na rozgrzewce kontuzji doznał Dariusz Zarzycki, a po kilku minutach plac gry z bolacą stopą opuścił Rafał Niedzielski. O ile młodego bramkarza udanie zastąpił między słupkami Bartosz Badowski, o tyle brak bramkostrzelnego skrzydłowego widoczny był gołym okiem. Na przerwę poznaniacy schodzili do szatni prowadząc 12:10. Duża w tym zasługa Bartosza Przedpełskiego, który kolejny raz rozgrywał świetne zawody. Dobry mecz zaliczył także Daniel Bartłomiejczyk, a skuteczny na prawym skrzydle był Wojciech Leder.

Po zmianie stron kolejny raz w tym sezonie poznański zespół grał jednak słabo. Szybko stracił przewagę i zamiast kontrolować grę, musiał gonić przeciwnika. Na dwie minuty przed końcem meczu było 23:21 dla miejscowych. Poznaniacy zerwali się do heroicznego ataku i po chwili było już po 23. Na 15 sekund przed końcową syreną w obozie gości zapanowała wielka radość, bowiem poznaniacy wybronili piłkę i od zdobycia upragnionego punktu dzieliło ich naprawdę niewiele. Niestety stało się najgorsze. Po trzech podaniach na rzut zdecydował się Antoni Żochowski, a gdynianie wyprowadzili zabójczą kontrę i na trzy sekundy przed końcową syreną zdobyli bramkę na wagę dwóch punktów.

Poznaniacy początku sezonu do udanych na pewno nie zaliczą. Przegrali wszystkie cztery mecze, z czego dwa z nich jedną bramką i jeden dwoma trafieniami. Bezpośredni rywale natomiast nie śpią i zdobywają punkty, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację MKS-u.

W kolejnym meczu zawodnicy z Newtona podejmować będą beniaminka z Brodnicy, który w sobotę niespodziewanie pokonał Real Astromal Leszno. Czy nastąpi upragnione przełamanie?

Fot. Elżbieta Skowron

Dodaj komentarz