Kolejne niepokojące fiasko Lecha Poznań


Od pierwszego gwizdka sędziego Zbigniewa Dobrynina pojedynek obfitował w wiele starć, fauli oraz stykowych sytuacji. Do meczu twardej walki nikt zastrzeżeń mieć nie powinien, ale do braku dogodnych sytuacji o takie sugestie by się można pokusić. Niebiesko-biali borykają się z kłopotem konstruowania składnych akcji od początku 2021 r., w którym gole zdobywali tylko po stałych fragmentach gry: z Górnikiem Zabrze bramka padła z rzutu rożnego, a niedawno z Radomiakiem Radom w dogrywce z karnego.

Czwartkowe zwycięstwo lechitów, jakie by ono nie było, nie napędziło Poznańskiej Lokomotywy, jak zapowiadał to wcześniej Dariusz Żuraw. Poznaniakom nadal trudno było tworzyć okazje. W pierwszej części kilka razy zagrozili pod bramką Krzysztofa Kamińskiego. Groźne uderzenie Filipa Szymczaka w 21 minucie zostało w ostatniej chwili przyblokowane, strzał Daniego Ramireza w 39 minucie przeleciał obok słupka, a dobrze zapowiadająca się akcja tuż przed końcem pierwszej odsłony skończyła się tylko na strachu gospodarzy. W konsekwencji w czasie gdy, piłkarze Lecha schodzili do szatni, po rubryce celnych strzałów na bramkę wciąż widniało „zero”, co nie zwiastowało możliwością odwrócenia przed podopiecznych Żurawia losów rywalizacji w następnej połowie.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz