Kolacja dla głupca #NAWOLNYM (ZDJĘCIA)


W czwartkowy wieczór na wypełnionym widzami dziedzińcu Urzędu Miasta Poznania, została zainaugurowana teatralna część kulturalnych wydarzeń z cyklu Na Wolnym. Inicjatywa miasta Poznań kontynuuje ubiegłoroczny cykl, co daje nadzieję na umacnianie się „nowej świeckiej tradycji”, która w okresie wakacyjnym pozwala mieszkańcom na wolne obcowanie z wielowymiarową aktywnością kulturalną. Oczywiście takim działaniom władz miejskich możemy tylko przyklasnąć i wspierać inicjatywę, by #NAWOLNYM trwało i rozwijało swoją formułę.

Teatralny początek cyklu Na Wolnym to występ wrocławskiego Teatru Komedia z „Kolacją dla głupca” z Mirosławem Kropielnickim w roli głównej. Sztuka Francisa Vebera w reżyserii Pawła Okońskiego z dużym przytupem rozpoczęła cykl, o czym świadczyły kolejne salwy śmiechu w trakcie przedstawienia oraz gorące brawa żegnające aktorów, jakie otrzymali od licznie zgromadzonych na dziedzińcu widzów. Kanwą sztuki jest tytułowa kolacja organizowana przez w swoim mniemaniu inteligentnych panów z „towarzystwa”, na którą zapraszany jest gość, który zostaje wybrany przez zapraszających do nieświadomego odegrania roli głupca. Wybór gościa jest więc ukierunkowany na osobę, która nie grzeszy inteligencją lub jej zachowanie, zainteresowania czy sposób bycia pozwala na jej obśmianie i wyszydzenie. Dla towarzyskiej śmietanki dowartościowanie się kosztem zaproszonej ofiary stało się rytuałem, który zdaje się być swego rodzaju konkurencją w wyszukaniu większego idioty. W tak wykreowanym świecie „inteligentów” nie ma bowiem miejsca na szczere i bezinteresowne postawy życiowe, stające się bezkompromisowo wykorzystywanym pokładem naiwności. Tyle afiszowa zapowiedź…

Kolejne sytuacje rozgrywające się na deskach wolnej sceny przewrotnie burzą założony schemat spotkania, stawiając bohaterów w zupełnie innym świetle, zamieniając w oczach widzów persony inteligentów i głupców. Granica, która zmienia tę ocenę okazuje się bowiem bardzo płynna, wskazując na płytkość i pozorność ludzkich ocen kategoryzujących osoby, z którymi się spotykamy, z których się śmiejemy czy wręcz szydzimy. Okazuje się bowiem, że kilka informacji potrafi całkowicie zmienić sytuację bohatera, ze śmiejącego się na tego, którego możemy znaleźć w grupie wyśmiewanych. Pozorna władza i wyższość w obliczu zmieniających się sytuacji staje się czymś całkowicie nieważnym, zmieniając w oczach widzów życiową rolę o 180 stopni.  Komediowa konwencja zaskakująco trafnie dotyka tematów ludzkich postaw i życiowych ról, skupiając je jak w soczewce, w której kolor i punkt widzenia zmienia się bardzo szybko i zaskakująco. Iskrą generującą zmianę czasami może stać się tylko jedno, z pozoru proste zdanie, do którego w innej sytuacji nikt nie przywiązuje uwagi.

Kiedy główny bohater Franciszek Pinion po kolejnej mistrzowskiej zmianie sytuacji podsumowuje w krótkim zdaniu „Jestem wykończony, wie Pan to jest cholernie męczące być inteligentnym…”, wtedy w głowie rodzi się szybka myśl, że faktycznie czasem łatwiej być idiotą.  Bohater udowadnia to, niszcząc jednym zdaniem wytworzoną wcześniej misternym monologiem sytuację, co zgodnie z konwencją przywraca jego pozycję do roli tytułowego głupca…

Widzom żegnającym aktorów, jeden z bohaterów Lesław Koniarz – kontroler skarbowy przypomniał też stale aktualne przesłanie, że w życiu są tylko dwie pewne rzeczy – śmierć i podatki, co zostało odebrane gromkim śmiechem. Dla wielu przeznaczenie części płaconych podatków na wolną sztukę może bez wątpienia osłodzić konieczności ich zapłaty i stanowi doskonały argument za uczestnictwem w kolejnych wydarzeniach cyklu.

Czytaj także:

Teatr Muzyczny w Poznaniu na Wolnym

Tekst i zdjęcia Norbert Grzesiak

Dodaj komentarz