Kibice Lecha bojkotują klub


Wydarzenia z końcówki meczu 37. kolejki zeszłego sezonu były przysłowiowym uderzeniem pięścią w stół. Czara goryczy się przelała i jako Kibole Kolejorza powiedzieliśmy oraz pokazaliśmy głośno i dobitnie co myślimy o takim traktowaniu klubu i nas – całej Lechowej społeczności, czyli dziesiątek tysięcy fanów z całej Wielkopolski i nie tylko, którzy podczas protestu z końcówki meczu bili brawo kibicom z Kotła i ich reakcji.

Niestety, czas płynie i nie doczekaliśmy się do dziś praktycznie ŻADNEJ reakcji władz klubu na zaistniałą sytuację, poza płomiennym wystąpieniem Piotra Rutkowskiego na konferencji oraz zatrudnieniem Ivana Đurđevicia na stanowisku trenera. W chwili obecnej klub udaje, że nic się nie stało, a do nas dochodzą tylko informacje o kolejnych odchodzących zawodnikach, mglistych planach transferowych, dziwnych układach towarzyszących wymianie zawodników, a także skandaliczne wypowiedzi prezesa klubu Karola Klimczaka jak na przykład ta, że „czeka tylko, aż zaczną się mistrzostwa świata i wszyscy zajmą się inną piłką niż nasza Lechowa.”

Otóż nie, w przeciwieństwie do prezesa naszego klubu, którego Lech nie obchodzi prawie w ogóle, wszak liczą się tylko słupki w zestawieniach finansowych, my kibice żyjemy nim ciągle. I choćby Polska kadra szła w Rosji jak burza, wprost do finału (na co oczywiście liczymy) to i tak, to co dzieje się w Lechu nie będzie nam dawało spokoju. A dzieje się bardzo, bardzo dużo złego.

Władze klubu poza udawaniem, że kolejny przegrany na całej linii sezon to nic strasznego, starają się powoli oczyścić i zatrzeć swoje winy. Czynią to poprzez przedstawianie wydarzeń z końcówki meczu z Legią jako zwykłej zadymy, a nie aktu protestu, a więc powoli przychylają się do wizji przedstawionej przez wrogie nam media oraz służby. Mimo że kilkudziesięciu kibiców ponosi konsekwencje prawne, że dostaliśmy zakaz wyjazdowy i nie będziemy mogli pojawiać się też na Bułgarskiej, zarządzający starają się jeszcze dołożyć nam trudności. Mimo, że wylano na nas wiadra pomyj w parszywych, zawsze niechętnych Lechowi mediach, starają się potwierdzać ich wersję.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz