– Swoją przygodę ze sportem zacząłeś od motocrossu?
– Nie, od żużla zacząłem. Najpierw był miniżużel. Na motocrossie jeżdżę głównie zimą, gdy nie można jeździć na żużlu. To wtedy objeżdżam się.
– Czyli jazda zimą na motocrossie to dobre przygotowanie do sezonu dla Ciebie?
– Tak, mam wtedy kontakt z motorem. Czuję gaz, sprzęgło. Pozwala mi to lepiej wejść do jazdy na żużlu wiosną.
– Pochodzisz z Tarnowa Podgórnego, oficjalnie jesteś wychowankiem Unii Leszno, a swoją żużlową karierę rozpoczynasz na Golęcinie. Jak to się stało?
– Trochę się nie dogadałem w Lesznie. Roman Jankowski tak naprawdę nauczył mnie jeździć. Mam same dobre wspomnienia z nim. Unia Leszno zaproponowała mi czy nie chciałbym pójść do Poznania na wypożyczenie. Zgodziłem się na nie. I tak zostałem na ten sezon z czego jestem zadowolony.
– A jak Ci się w ogóle jeździ tutaj na Golęcinie?
– Bardzo dobrze. W tamtym roku miałem małe problemy, ale już jest coraz lepiej. Musiałem po prostu trochę tutaj pojeździć, żeby się odnaleźć.