Janowicz pokonał Murraya!!! (FILM)


Jerzy Janowicz pokonał w Paryżu Andy Murraya. W meczu trzeciej rundy turnieju rangi ATP Masters 1000 na twardych kortach w paryskiej hali Bercy (pula nagród 2,43 mln euro)  wygrał z rozstawionym z numerem 3 Szkotem   5:7, 7:6 (4) i 6:2. W ćwierćfinale rywalem Jerzyka będzie Serb Janko Tipsarevic (8). Piątkowy mecz Janowicza będzie drugim spotkaniem dnia od godziny 14.

Janowicz - NGP12-07-18 018

Jerzy Janowicz był twarzą lipcowego numeru Naszego Głosu Poznańskiego.

22-letni Janowicz w Paryżu spisuje się rewelacyjnie. W turnieju głównym wygrał z zawodnikami z czołowej 20 światowego rankingu  – Niemcem Philippem Kohlschreiberem i Chorwatem Marcinem Ciliciem, a dzisiaj z Andy Murrayem. To największy sukces w karierze łodzianina.

Dla Polaka (69 w rankingu ATP) to był drugi pojedynek z utytułowanym Szkotem (3), który trzy lata temu był nawet wiceliderem klasyfikacji. W tym sezonie wygrał US Open i został mistrzem olimpijskim. W 2009 roku w meczu Pucharu Davisa Murray pokonał Janowicza w Echo Arena w Liverpoolu (6:3, 6:4, 6:3). Tym razem lepszy okazał się reprezentant Polski, który miał 51 winnersów, przy 31 Szkota.

W pierwszym secie długo bez przełamań (5:5). W dziesiątym gemie Polak był dwie piłki od wygrania partii. W kolejnym popełnił podwójny błąd przy drugim breakpoincie dla Szkota (5:6). Janowicz  zmarnował okazję na rebreaka (5:7). W pierwszym secie zaprezentował się jednak bardzo dobrze , również drugą rozpoczął znakomicie, bo od wygranego własnego gema. Potem było  3:3. Jurek obronił tylko pierwszego z dwóch breakpointów (3:4). Murray zmarnował piłkę meczową. Janowicz uzyskał rebreaka (5:5). Losy seta rozstrzygnął tie-break (6:6). W nim Polak wykorzystał pierwszą piłkę setową 7:4.

W decydującej odsłonie Janowicz wykorzystał trzecią szansę na breaka (2:1). Utrzymał przewagę (3:1) i dołożył drugie przełamanie (4:1). Obronił trzy breakpointy. Nie wykorzystał pierwszego meczbola. Drugim zakończył seta (6:2) i spotkanie.

Po ostatniej piłce z radości zrobił przewrót i położył się na korcie zasłaniając dłońmi  twarz. Potem pobiegł podziękować swojemu trenerowi i cieszyć się razem z Kimim Tillikainenem. A na facebooku Jerzykowi chwilę później gratulował Łukasz Kubot :) .

Jerzy Janowicz dzięki tej wygranej awansuje do czołowej 50 światowego rankingu.

– Nie wiem co powiedzieć po takim zwycięstwie. To niesamowite uczucie, nie wiem jak je opisać – powiedział Jerzyk niedługo po wygranej.  – W końcówce meczu miałem w sercu tysiące różnych emocji. Tu w Paryżu byłem już szczęśliwy po wygranej z Philippem Kohlschreiberem, po wygranej z Marinem Ciliciem. Czułem się niewiarygodnie. Teraz jest podobnie.  Na początku roku dokonałem wielu zmian w moim życiu. Zmieniłem rakiety i trenera przygotowania fizycznego. To przyniosło skutek. Gram najlepszy tenis w mojej karierze i mam nadzieję, że tak będzie nadal. To najbardziej niesamowity dzień w moim życiu. To niewiarygodne uczucie. Wciąż wydaje mi się, że za parę minut obudzę się i to wszystko minie. Z drugiej strony muszę w to uwierzyć, ponieważ jutro czeka mnie kolejny mecz, więc muszę być do niego przygotowany. Niezależnie od tego, co wydarzyło się dzisiaj, jutro muszę wykonać swoją pracę – zakończył Polak.

Murray nie krył rozczarowania porażką. Najwięcej pretensji miał do siebie za zmarnowanie szansy z drugiej partii, kiedy to nie wykorzystał piłki meczowej przy własnym podaniu.

– Kiedy serwowałem na mecz, nie grałem szczególnie dobrze i popsułem kilka uderzeń, które powinienem trafić – powiedział Szkot. – On prawdopodobnie zyskał wtedy trochę pewności siebie i zaczął grać lepiej. Dobrze rozegrał tiebreak, bardzo agresywnie – dodał.

W ćwierćfinale turnieju BNP Paribas Masters w Paryżu Janowicz zagra z Janko Tipsareviciem.

 

O Janowiczu czytaj także tutaj:

Chcę być w czołowej dziesiątce ATP

Janowicz wygrał Poznań Open 2012!

“Nasz Głos Poznański” na Poznań Open (galeria)

Jerzyk broni punktów

Jerzyk zagrał w Poznaniu

Obrazki z kortów

Przeżyjmy to jeszcze raz! Fragmenty meczu Janowicza z Murrayem:

Zobacz tutaj ->http://www.youtube.com/watch?v=FErGQOUBv08

 

Zdjęcia Zbigniew Kowal, Sławomir Lechna

 

 

Dodaj komentarz