Jak poważna jest kontuzja bramkarza Lecha van der Harta?


I choć ból był nie do zniesienia, to wrócił do bramki. W trzeciej serii pokonał go Łukasz Zwoliński, a w czwartej znów popisał się niesamowitym refleksem i odbił próbę Egona Kryeziu. Na dodatek, choć strzał był w lewą stronę patrząc z perspektywy bramki, to interweniował skutecznie prawą ręką a nie lewą, która wcześniej ucierpiała! Pisząc te słowa ciarki przechodzą po plecach, ale w trakcie karnych bark został zwichnięty po raz drugi. Już tak poważnie, że nie było szans go nastawić.

– Wtedy już potrzebna była zmiana, choć Mickey prosił nas, wręcz błagał, żeby mógł dalej występować. Wiadomo, działała oczywiście adrenalina, ale rzadko zdarza się aż takie podejście – opowiada profesor Pawlaczyk. Miłosz Mleczko pojawił się na placu gry, ale nie bronił już żadnej jedenastki, bo w szóstej serii Lechia zapewniła sobie awans do finału.

Van der Hart zasłużył na ogromny szacunek za to, co zrobił. Zwłaszcza że mocno ryzykował pogłębienie kontuzji, która już i tak okazała się poważna. Dzisiaj rano przeszedł szczegółowe badania u profesora Przemysława Lubiatowskiego, który jest wielkim specjalistą w urazach barku i łokcia. Potwierdziła się diagnoza dotycząca zwichnięcia barku. Szczęście w nieszczęściu, że na razie nie potrzeba wykonywać operacji. – Po ingerencji chirurgicznej byłaby potrzebna półroczna przerwa. Na razie jednak zabieg nie jest konieczny, zdecydowaliśmy się na leczenie zachowawcze. Ręka Mickiego będzie usztywniona i po sześciu tygodniach nastąpi kolejna ocena. Możliwe, że w międzyczasie zdecydujemy się na również na konsultacje zagraniczne – tłumaczy szef sztabu medycznego Kolejorza.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz