Jak Linetty kierował zespołem? [BLOG]


Rafał Murawski był moim mentorem – mówił Karol Linetty po jednym z treningów Lecha. W niedziele tegoroczny maturzysta stanął przed odpowiedzialnym zadaniem – miał postawić pierwszy krok, by w niedalekiej przyszłości zastąpić swojego piłkarskiego ojca. Na ile dobrze wywiązał się z powierzonej mu roli? Jak zaprezentował się w meczu ze Śląskiem? Przed Wami analiza gry Linetty’ego na pozycji numer 8.

T Mobile Ekstraklasa Lech Poznan - Pogon Szczecin

USTAWIENIE

Linetty – co naturalne dla boiskowej „ósemki” – miał operować piłką w okolicy linii środkowej, być swoistym łącznikiem między blokiem defensywnym, a kwartetem piłkarzy atakujących. Najczęściej Karola oglądaliśmy więc w kole środkowym i jego okolicach. Wejście w mecz – kiepściutkie, pierwsze podanie zaliczył dopiero w trzeciej minucie – od razu niecelne. Na dobre dogranie do partnera musiał czekać jeszcze kolejne 120 sekund. 19-letni rozgrywający zdecydowanie zbyt często chował się a to za Sebastianem Milą, a to za Adamem Kokoszką – ewidentnie brakowało mu pewności siebie po kilku słabszych zagraniach. Ale do rzeczy…

PODANIA
Pierwsza połowa (12 celnych, 8 niecelnych)
Do przodu: 4 celne, 7 niecelnych
W poprzek: 5 celnych, 1 niecelne
Do tyłu: 3 celne
Straty: 4 na połowie rywala, 5 na własnej połowie

Karol powinien o tych 45 minutach jak najszybciej zapomnieć. Co trzecie jego podanie trafiało do rywala, uczestniczył zaledwie w jednej ofensywnej akcji Lecha, którą sam zapoczątkował. Raptem czterokrotnie udało mu się przenieść piłkę bliżej pola karnego rywala. Cztery straty na własnej połowie, z czego na szczęście nic groźnego nie wyniknęło. Gdy była okazja zagrać nieco odważniej, wtedy decydował się na znacznie bezpieczniejsze rozwiązanie – tak było w 42. minucie, gdy mógł wypuścić w uliczkę Hamalainena (czerwona linia), ale wolał oddać piłkę Claasenowi (czarna linia).

Druga połowa (18 celnych, 3 niecelne)
Do przodu: 9 celne, 3 niecelne
W poprzek: 3 celnych
Do tyłu: 6 celne
Straty: 2 na połowie rywala

Po przerwie bardzo duża poprawa pod względem rozegrania. Wreszcie kilka podań na miarę jego talentu, doczekaliśmy się też procentowego wzrostu celnych podań (60% w pierwszej połowie, 86% po przerwie). Linetty miał też ogromny udział przy bramce Teodorczyka na 2:1. Najpierw odebrał piłkę Kokoszcę, popędził z nią kilkadziesiąt metrów i podał do Lovrencsicsa. Węgier uruchomił „Teo”, a finał tej sytuacji podbramkowej doskonale już znacie. Wracając do Karola – wreszcie chwycił za ster, nie bał zagrywać się do przodu i zdecydowanie poprawił jakość swoich podań.

DEFENSYWA
Pierwsza połowa
Prób odbiorów: 10
Udanych odbiorów: 4
Główkowania: 0
Popełnione faule: 1

Często próbował odebrać piłkę rywalowi, ale na ogół był spóźniony. To głównie braki w ustawieniu powodowały, że musiał ganiać za Milą czy Dudu Paraibą. To właśnie za faul na Brazylijczyku w 22. minucie obejrzał żółtą kartkę. Młody pomocnik wiedział, że to jego czwartek napomnienie w tym sezonie i nie zagra w kolejnym spotkaniu. Swoją frustrację wyładował na… murawie, częstując ją ciosem bokserskim. Przy starciach bark w bark z rywalami nie odstawał, choć w próbach odbiorów był dość chaotyczny. Nieźle asekurował Kamińskiego, który czasami wchodził w linię z pomocnikami. Ten z kolei rewanżował mu się chwilowym zastępstwem przy pojedynkach główkowych – stąd okrągłe zero na koncie Linetty’ego w tej kwestii.

Druga połowa
Prób odbiorów: 16
Udanych odbiorów: 9
Główkowania: 1 wygrane
Popełnione faule: 3

Analogiczna sytuacja, jak przy podaniach – częściej i lepiej. Po przerwie Linetty spóźniał się już znacznie rzadziej, wygrał nawet pojedynek główkowy. Zanotował też kluczowy odbiór przy akcji na 2:1. Nie ustawał w asekuracji Kamińskiego – gdy rosły obrońca Lecha zawędrował pod pole karne przeciwnika, w jego miejsce z automatu wskakiwał Linetty – tak było chociażby w 60. minucie, gdy Karol wespół z Wołąkiewiczem zastopował szarżującego Paixao. Na konto młodego rozgrywającego (czarny okrąg) ląduje też spory minus za błąd w kryciu Sebastiana Mili (czerwony okrąg)) w 51. minucie – kapitan Śląska wbiegł w pole karne, ale w ostatniej chwili dobrze interweniował Kędziora.

OFENSYWA

Pierwsza połowa:
Dryblingi: 2 udane, 1 nieudany
Strzały: 0
Stworzone okazje: 1

Bezproduktywne 45 minut jeśli chodzi o udział Karola w atakach „Kolejorza”. Sporadycznie podłączał się do akcji ofensywnych, z rzadka podchodził pod pole karne Śląska. Dwa dryblingi – oba skończone na asekuracyjnym podaniu do najbliższego partnera. W 25. minucie wykreował szansę Lovrencsicsowi niezłym podaniem na lewe skrzydło, ale Węgier strzelił zbyt słabo. Ofensywny kwartet nie miał z Linetty’ego zbyt dużego pożytku w pierwszej połowie.

Druga połowa:
Dryblingi: 2 udane
Strzał: 1 celny
Stworzone sytuacje: 1

Bez rewolucyjnej poprawy statystyk, jednak zdecydowanie częściej oglądaliśmy go w akcjach ofensywnych. Jego rola najczęściej ogra czniała się do przepchania piłki za linię środkową, a dalej futbolówkę przejmował Hamalainen bądź jeden ze skrzydłowych. Tuż po przerwie oddał swój jedyny strzał w meczu – z 30. metrów, płasko i zbyt lekko, by pokonać Kelemena.

PODSUMOWANIE:

Próżno szukać entuzjasty, który pozytywnie oceniłby grę Karola w pierwszej połowie. Jakiekolwiek zadania taktyczne stawiał przed trener Rumak, to z pewnością 19-letni piłkarz nie realizował ich należycie. Największym problemem były niedokładne podania i zbyt łatwe tracenie piłek przez Linetty’ego – do przerwy zanotował aż dziewięć strat. Zresztą rzecz ta tyczy się nie tylko Karola, bowiem cały Lech grał bardzo szarpaną i niedokładną piłkę. Po przerwie było już znacznie lepiej, co zauważyli też koledzy z drużyny, którzy o wiele częściej szukali na boisku piłkarza z numerem 7 na koszulce. Obyśmy w kolejnych spotkaniach nie musieli już czekać na rozgrzewkowe 45 minut.

Śledź autora na Twitterze – @D_Smyk
fot: x-news.pl

Dodaj komentarz