Jacek Jaśkowiak ostro o dzieciach profesorskich: – To takie lemingi…


Innego zdania niż prezydent Poznania jest też przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Ganowicz, który napisał: – Jacku, ja też wysoko w sercu noszę artystów i wielu z nich mam za nasze dobro narodowe. Ale nic by się nie stało gdyby poczekali i po 15 stycznia, razem z innymi seniorami zostali zaszczepieni. Nie teraz, gdy ludzie z pierwszej linii walki z wirusem wciąż czekają na szczepienie.
Jacek Jaśkowiak odniósł się do komentarzy społeczników w rozmowie opublikowanej przez portal Interia.pl: – Odezwali się ludzie, którzy uważają się za lewicowców, chcą równości i wydaje im się, że rozumieją robotnika i niedolę człowieka. Myślę tu o takich dzieciach profesorskich jak Jan Śpiewak czy Agnieszka Ziółkowska. Podobne słowa widzę regularnie pod moimi wpisami. Śpiewak pisze, że jestem rasistą. To takie lemingi, które całe życie spędziły na dyskusjach o nierównościach społecznych przy sojowym latte. Miały w dzieciństwie wszystko, biedy raczej nie zaznają. Mądrości po rodzicach się jednak nie dziedziczy. Niestety. Mam dużo większy szacunek np. do Artura Szpilki, który pewnie jest trochę nacjonalistą, ale przynajmniej umie coś zrobić dla ludzi ubogich, a nie jedynie cytować felietony i pisać pouczające – nie mylić z mądre – posty na facebooku. Dla mnie wpisy tych ludzi mają wyraz polityczny.

Jacek Jaśkowiak zapytany co by zrobił, gdyby dostał telefon z propozycją szczepienia poza kolejnością, odpowiedział: – Odmówiłbym, bo jestem zdrowy jak koń. Mam wprawdzie 56 lat, ale morsuję, dużo ćwiczę, uprawiam sport, a wyniki badań mam rewelacyjne. Nie boję się wirusa, nie boję się śmierci, nie mam chorób współistniejących, nie jestem osobą w grupie ryzyka, więc nie zamierzam się wciskać. Nie oburza mnie natomiast, że ktoś inny z takiej propozycji skorzystał.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz