IRA i Artur Gadowski w Dopiewie (WYWIAD)


Czy ten projekt będzie miał swoją kontynuację?

– Nie wykluczam, że tak będzie. Może za 12 lat nagram kolejną płytę z tangami, kto wie. Lista polskich tang, które warto wziąć na warsztat jest długa i się nie wyczerpała. Przed wojną zostało napisanych w Polsce 2,5 tysiąca tang, jest więc z czego wybierać.

Co niezwykłego jest w starych płytach? Dlaczego Pan je zbiera? Jak liczna to kolekcja? Nie przeszkadzają Panu niedoskonałości analogowego zapisu dotkniętego zębem czasu?

– Zbieram stare płyty, bo kocham muzykę. Nie mam dużej kolekcji, bo liczy ona około 120 polskich przedwojennych płyt. Trzymając w ręku starą płytę, czuję się bardziej związany z muzyką. Słuchanie starych, oryginalnych płyt sprawia mi przyjemność. Jest zupełnie innym doświadczeniem niż odtwarzanie muzyki z plików mp3, czy nawet z płyt CD.  Czarne płyty dają inny dźwięk. Polecam to doświadczenie każdemu miłośnikowi muzyki.

Ostatnią płytę „My” IRA nagrała także na CD i na winylu. Czy będziecie nagrywać kolejne albumy na płytach winylowych?

– Nie wiem, jak to będzie z płytami winylowymi. Z ich produkcją jest dużo trudności i ciągle u nas dużo zamieszania. Oczywiście bardzo byśmy chcieli. Kiedy nasz wydawca zaproponował, żeby wydać płytę na winylu, bardzo nas to ucieszyło, ale szybko okazało się, że nie jest to takie proste. Mimo że istnieje w Polsce tłocznia płyt winylowych i sprzęt, to brakuje ludzi, którzy mieliby wiedzę, jak to zrobić dobrze. Realizując ten pomysł, mieliśmy aż 5 tłoczeń próbnych, zanim udało się zrobić przyzwoitą wersję. Robiliśmy to w Niemczech.

Słyszy Pan różnicę między CD a winylem?

– Dźwięk na płycie kompaktowej jest skompresowany, on nie ma naturalnej dynamiki. Na płycie winylowej dźwięk ma lepszą dynamikę, nie jest skompresowany, choć mniej przenośny. Tę różnicę słychać. Ona jest, z natury rzeczy jest. Ważne są oczywiście warunki odsłuchowe, ale w podobnych warunkach ja ją słyszę.

W Polsce koncertuje mnóstwo gwiazd światowego formatu. Ludzie chętnie chodzą też na koncerty polskich wykonawców. Czy chodzi Pan na koncerty?

– Jeżeli mam do zagrania z IRĄ 101 koncertów w roku, na które trzeba dojechać i z których trzeba wrócić do domu, to kiedy ja mam chodzić na koncerty. Niestety, czasu mi na to notorycznie brakuje. Rzadko zdarza mi się pójść na koncert, ale jeśli idę, to z przyjemnością. Częściej mam okazję posłuchać innych zespołów, gdy gramy koncerty podczas tego samego wydarzenia.

Menadżerka nazywa Pana „Gadzio”.  Czy jest Pan zwierzęciem scenicznym?

– To jest ksywa, którą mam od podstawówki. Jestem do niej przyzwyczajony. Lubię scenę, jest ona częścią mojego życia. Do zobaczenia na koncertach zespołu IRA. Pamiętajcie, że w Dopiewie zagramy już 16 czerwca.

Rozmawiał: Adam Mendrala

Fot. Archiwum Zespołu IRA

Czytaj także:

Wywiad z Eweliną Lisowską

 

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz