IRA i Artur Gadowski w Dopiewie (WYWIAD)


Czym tegoroczne plenery IRY będą różniły się od koncertów granych minionej zimy i jesieni w salach? Czy zagracie jakieś nowości? Czy planujecie czymś zaskoczyć publiczność?

– Oczywiście te koncerty się od siebie różnią. Na koncertach, które są biletowane, gramy mocniejszy materiał. Niemal całą salę wypełniają osoby, które dobrze znają twórczość zespołu, które nas znają i nasze piosenki. Na imprezach plenerowych, część publiczności jest mniej zorientowana w całym naszym repertuarze, gramy więc piosenki, które znają z radia. Dzięki temu nie będą się czuli dziwnie, że nagle słyszą coś, czego może niekoniecznie chcą słuchać. Koncerty plenerowe gramy delikatniej i przebojowo.

Jakie utwory na pewno usłyszą fani, którzy przyjdą na koncert w Dopiewie 16 czerwca? Więcej gracie podczas plenerów utworów z ostatnich płyt, czy z lat 80. i 90.?

– Nie mogę tego zdradzić, muszą być jakieś niespodzianki. Są piosenki, które gramy od ponad 30 lat i one z pewnością znajdą się na liście. Zawsze układamy program koncertu z myślą o publiczności. Dzisiaj gramy koncert zamknięty, na który mamy przygotowany materiał zupełnie inny. Z początkiem maja rozpoczynamy plenery, będziemy starali się nieco inaczej ułożyć materiał. Do czerwcowego koncertu został jeszcze kawał czasu, jeszcze możemy pozmieniać naszą set-listę. Na pewno się pojawią takie piosenki, jak „Mój dom”, „Nadzieja”, „Szczęśliwego Nowego Jorku”, „Ona jest ze snu”, „Zostań tu”. One mają po 20, 30 lat. Pojawi się trochę młodszych utworów, w tym te z ostatniej płyty.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz