Hołownia: każda z osób w wieku 40-59, która zaszczepi się do poniedziałku postąpi słusznie


Ale z jego IKP wynika, że skierowanie jest tak samo jak termin. „Niektórzy znajomi dają znać, że dzwonią i im terminy przekładają. Myślę: system znów wisi. Próbuję więc przełożyć się sam. Niestety, na IKP terminu w systemie nie można zmienić, można tylko anulować wizytę. Zaczynam próby dodzwonienia się na infolinię i dopytania, czy to szczepienie jest, i czy jeśli z niego zrezygnuję – ten termin dostanie ktoś ze starszej, niezaszczepionej grupy. Takie rozwiązanie wydaje mi się najlepsze” – wyjaśnia.

Później z informacji przekazanych przez ministra Dworczyka, dowiedział się, że utrzymane zostały wszystkie terminy szczepień do poniedziałku włącznie. „Bo system nie będzie już w stanie znaleźć na te miejsca zastępstwa i jest ryzyko utraty dawki (przy Pfizerze – jedna fiolka to parę dawek, musisz dokładnie wiedzieć, dla ilu osób ją otwierasz)” – przypomina.

W piątek po południu – jak czytamy w tych wyjaśnieniach – ponownie dzwoni on do przychodni, gdzie dowiaduje się, że tam wciąż nie wiedzą na pewno (jesteśmy 24 h przed terminem wizyty), „ale jakby co to zadzwonią, pytając, czy jakby jednak było, to przyjadę”. W sobotę Hołownia jedzie na szczepienie. „Telefonu nie było. Wyruszam więc do Starej Błotnicy, gdzie wraz z licznymi zapisanymi tak jak ja czterdziestoparolatkami, zastanawiamy się, jak możliwy jest taki bajzel w systemie odpowiadającym za ludzkie zdrowie i życie” – czytamy.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz