Hat-trick bramkarza Warty Poznań, czyli „Dudek Dance” w wersji Lisa


Za to radzenie sobie w trudnej sytuacji na boisku opanował do perfekcji. – Zanim rozpocznie się mecz, całuję obrączkę. Od kiedy ją noszę to mój rytuał i przynosi mi szczęście! Przed karnym nie mogę tego robić, gdyż musiałbym zdjąć rękawicę… Czy jakoś inaczej się wtedy motywuję? Nie. Wychodzę z założenia, że co będzie to będzie. Chłopacy za to często powtarzają, że wiedzą, że obronię. Wnioskują to na podstawie ruchów mojego ciała. Teraz najgorsze, że tak wysoko zawiesiłem sobie poprzeczkę… Wejść na górę łatwiej, trzeba się jeszcze tam utrzymać. Obym tylko nie spadł z tej góry – wyraża nadzieję Lis.

– Z każdym sezonem czuję się bardziej doświadczonym zawodnikiem. Mam 27 lat, a bramkarz jest jak wino: im starszy, tym lepszy. Może tak będzie w moim przypadku? Czuję się pewnie w bramce Warty. To zasługa naszego trenera bramkarzy oraz głównego trenera Piotra Tworka. Zapewnił, że jestem u niego pewną jedynką, co mnie zbudowało – kończy golkiper Warty.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz