Hat-trick bramkarza Warty Poznań, czyli „Dudek Dance” w wersji Lisa


Mocny punkt pierwszoligowca z Poznania przed laty zainspirował się Jerzym Dudkiem, który w pamiętnym finale Ligi Mistrzów Liverpool – AC Milan (2005 rok) wymyślił sposób na to jak bronić jedenastki zawodników z Mediolanu. Osławiony „Dudek Dance” wszedł w piłkarskie kanony. – 90 procent obronionych przeze mnie karnych to zasługa tego tańca. Robert Janicki mówi, że bardzo ciężko strzela mi się karne, bo jestem słusznego wzrostu i jak się wyciągnę to zasłaniam dużą część bramki. Zgodzę się z nim, bo wzrost mi pomaga. Inna sprawa, że dobrze odczytuję zamiary strzelca, przeczuwam w który róg chce uderzyć. To przeczucie mnie nie zawiodło także w poprzednim sezonie w starciach z Podbeskidziem, czy Bytovią, gdy byłem bliski obrony jedenastki. Rzuciłem się w odpowiedni róg, tyle że zabrakło kilku centymetrów. Tak samo latem w sparingu z ŁKS-em i Śląskiem Wrocław. Dwa, trzy centymetry więcej i miałbym piłkę w rękach – tłumaczy 27-letni golkiper, który, paradoksalnie, nie lubi, gdy ktoś mu strzela karnego w trakcie treningu.

– Bo inaczej broni się takie uderzenia pod presją, a inaczej, gdy ktoś wykonuje go na luzie. Wiadomo, że w meczu bardziej się mobilizuję, większa stawka to powoduje. Zrobił się teraz wokół mnie duży szum. Nie pamiętam takiego rozgłosu z moim udziałem. Jedno to zainteresowanie ze strony klubów, które chcą ciebie pozyskać, a co innego zainteresowanie mediów. Gram na drugim poziomie rozgrywkowym, chcę wskoczyć na najwyższy poziom, muszę być więc na to gotowy. I także z takimi sytuacjami trzeba sobie radzić – przyznaje autor „bramkarskiego hat-tricka”.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz