Grzesiowski: Decyzje dotyczące pandemii podejmują ludzie z PR-u, a nie specjaliści zarządzania kryzysowego


Pytany o szacunki ministra zdrowia na temat tego, że szczyt zakażeń będzie na przełomie marca i kwietnia, ekspert odpowiedział, że to „bardzo odważna koncepcja, dlatego, że jeżeli w Polsce obecny jest wariant brytyjski wirusa – a jest – to trzecia fala przyspiesza bardzo szybko”. „Jeżeli spojrzymy na doświadczenia brytyjskie to tam w ciągu trzech tygodni rozkręciło się piekło” – zauważył. Jego zdaniem „jeżeli w Polsce będzie dominował brytyjski wariant wirusa, to nie będziemy czekać do kwietnia, tylko za dwa-trzy tygodnie będzie 25 tys. zachorowań dziennie”. „Musimy przede wszystkim spojrzeć na twarde dane, czyli dane o hospitalizacjach. Jeżeli widzimy, ze dziennie przybywa 500 chorych w szpitalach, to wiemy, że sytuacja jest bardzo zła. To nie dotyczy całego kraju, ale czterech-pięciu województw. Zwrócił uwagę, że Bydgoszcz, Warszawa, Gdańsk, Zielona Góra, to miasta w których jest dużo nowych przypadków, które kończą się hospitalizacją. „Zastanawia mnie czemu Warmia i Mazury zostały objęte takim działaniem lockdownem, a już Mazowsze czy powiat Warszawy nie” – dodał.

Pytany skąd wynika nagły wzrost zachorowań odparł, że to nie jest nagły wzrost. „Jeżeli spojrzymy na twarde dane, to pierwsze tendencje wzrostowe można było zauważyć 30 stycznia, czyli po dwóch tygodniach od uruchomienia szkół, od otwarcia galerii handlowych” – wyjaśnił.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz