Tak było między innymi w marcu 2018 roku, gdy w jednej z kamienic na Dębcu doszło do wybuchu. Zginęło wtedy pięć osób, niektórzy z pozostałych 34 lokatorów zostali ranni, wszyscy stracili dach nad głową. – To była niedziela, a w poniedziałek były już decyzje o przyznaniu zasiłków celowych i przywieźliśmy poszkodowanym pieniądze. Byli zdziwieni, że tak szybko dostali wsparcie – wspomina Teresa Matysiak. I dodaje: – W hotelu przy Łozowej mieliśmy stałe dyżury, aby ludzie nie musieli jeździć po pomoc. Każdej rodzinie przydzieliliśmy opiekuna. Gdy otrzymali nowe mieszkania, pomagaliśmy w adaptacji w nowym miejscu.
Natychmiastowej pomocy udzielono też pogorzelcom z budynku przy Akacjowej, gdzie jesienią ubiegłego roku miał miejsce tragiczny w skutkach pożar. Dostali wsparcie finansowe, zaproponowano im pomoc psychologa. Ponadto z inicjatywy pracowników, którzy znaleźli sponsorów, udało się przygotować dla tych rodzin paczki świąteczne.
Witold Rewers, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa wskazuje, że dzięki pracownikom zespołu interwencyjnego MOPR od 2010 roku udało się udzielić skutecznej pomocy w 245 przypadkach.
– Pomagamy nie tylko w zdarzeniach losowych, ale i w sytuacjach kryzysowych – zaznacza dyrektor Zając-Domżał. – Podejmujemy interwencje po godzinach pracy MOPR-u.
Na przykład w niedzielę, 3 lipca pracownik zespołu interwencyjnego otrzymał informację o kobiecie, która od kilku dni „mieszka” na ławce na Cytadeli. Na miejsce wezwano też pogotowie. Okazało się, że poznanianka nie wymaga pomocy, jej pobyt tutaj był zamierzony, związany z pewnymi ćwiczeniami, które wykonuje.