Gostomski: przecież świat nie kończy się na Legii


– Mecze na wyjazdach nam raczej nie wychodzą i to zdecydowanie musimy jeszcze poprawić. Powinniśmy tak samo wygrywać u siebie, jak i na wyjeździe. Dla nas, byłych piłkarzy trenera Mariusza Rumaka mecz z Zawiszą to takie mini-derby. Te trzy punkty bardzo podbudowałyby nas przed trudnym meczem z Legią Warszawa i na następne spotkania. Przecież świat nie kończy się na Legii Warszawa – mówi bramkarz Lecha Poznań, Maciej Gostomski.

Lech-Wisła8
Jak oceniasz występ Lecha Poznań w ostatnim meczu z Jagiellonią Białystok?

Takie mecze, gdy bijemy głową w mur są trudne. Jagiellonia postawiła zasieki i próbowała zagrać z kontry, które zresztą szybko się kończyły. Z tego powodu w pierwszej połowie nie miałem za dużo roboty. Wydaje się, że takie mecze są proste, bo praktycznie nie mam, co robić. Z drugiej strony przez cały czas muszę być fizycznie i psychicznie przygotowany na każdą interwencję. Dlatego wbrew pozorom są to trudne mecze i cieszę się, że udało mi się wybronić główkę Gajosa, bo dzięki temu zagraliśmy na zero z tyłu i strzeliliśmy dwie bramki. Bardzo się cieszymy z tego wyniku i awansu na pozycję wicelidera T-Mobile Ekstraklasy.

Dlaczego zwycięstwo nad Jagiellonią było tak ważne dla Lecha Poznań?

Dzięki wygranej z wiceliderem zyskujemy na mentalności. Przypomnę, że Jagiellonia bardzo dobrze gra na wyjazdach i daje nam to wiatru w żagle na kolejne spotkania. Jest to dobra wiadomość mając w perspektywie wyjazdowy mecz z drużyną naszego byłego trenera Mariusza Rumaka i mecz u siebie z Legią Warszawa.

Czujesz, że wygrałeś już rywalizację z pozostałymi bramkarzami Lecha o miejsce w podstawowej jedenastce?

Czuję się „jedynką”, ale to trzeba udowadniać w każdym meczu. Gdybym zaczął grać słabe mecze i popełniał głupie błędy na pewno ktoś by mnie zmienił. Staram się dziękować za szansę sztabowi szkoleniowemu dobrze rozegranymi meczami. Osobiście wolę, gdy trener deklaruje, że chce na mnie stawiać. Nie lubię konkurencji, bo takim jestem typem. Lubię być pewny tego, co mam, bo tak się lepiej czuję psychicznie.

Największym problemem Lecha Poznań są teraz mecze zakończone remisami?

Plan był taki, żeby przed meczem z Legią mieć spokój. Zarobiliśmy sporą zaliczkę w Pucharze Polski ze Zniczem i możemy się ze spokojem przygotowywać do najbliższych meczów. Musimy wygrywać każdy mecz, bo zarówno zwycięstwo z Jagiellonią, jak i z Zawiszą daje nam trzy punkty. Przede wszystkim musimy w końcu zarabiać punkty na wyjazdach, bo bez tego może być ciężko w walce o tytuł mistrza Polski. Przed nami jeszcze wiele spotkań, pamiętajmy też, że nastąpi podział punktów, więc nie możemy tak bardzo wybiegać w przód. Jeśli żadna drużyna, która zremisowała tyle meczów w polskiej piłce nie została jeszcze mistrzem, to my będziemy pierwsi.

Jakie nastroje są w zespole przed sobotnim meczem z Zawiszą Bydgoszcz?

Mecze na wyjazdach nam raczej nie wychodzą i to zdecydowanie musimy jeszcze poprawić. Powinniśmy tak samo wygrywać u siebie, jak i na wyjeździe. Dla nas, byłych piłkarzy trenera Mariusza Rumaka mecz z Zawiszą to takie mini-derby. Te trzy punkty bardzo podbudowałyby nas przed trudnym meczem z Legią Warszawa i na następne spotkania. Przecież świat nie kończy się na Legii Warszawa.

Czy dodatkowym atutem w meczu z Legią Warszawa będzie płyta Inea Stadionu?

Bardzo dobrze wygląda nasza murawa i w porównaniu z zeszłym sezonem zmiana jest diametralna. Tutaj należą się słowa pochwały dla naszych greenkeeperów, gdyż mamy jedną z najlepszych traw w ekstraklasie.

Karol Jaroni i Tomasz Woźniak

Dodaj komentarz