Górą My – rozmowa z Łukaszem Golcem i Pawłem Golcem z Golec uOrkiestry


Jesteście do siebie fizycznie podobni, co u bliźniaków nie dziwi. Czy czymś się od siebie różnicie?
PG: – Na całym świecie, nie ma dwóch takich samych osób. Każdy jest inny, mimo że jak w przypadku bliźniaków jednojajowych, identyczny. Dlatego to naturalne, że jednak różnimy się charakterami, upodobaniami, czasem nawet poglądami. Jesteśmy przecież dwoma osobnymi bytami.
ŁG: – Akurat w naszym przypadku jest wiele rzeczy, które nas łączą, chociażby miłość do muzyki, sernika i dobrego humoru (śmiech).

Jakie są Wasze plany muzyczne?

ŁG: – Na ten moment cieszymy się wydanym w ubiegłym roku dwupłytowym albumem CD/DVD pt. „Symphoethnic”. Znalazły się na niej zupełnie nowe, premierowe piosenki i znane hity w nowych symfonicznych aranżacjach. To najnowsze nasze muzyczne dziecko i jednocześnie spełnienie marzeń i wizji jakie nas nachodziły przez ostanie parę lat.
PG: – To niezwykły projekt, w którym na jednej scenie wystąpiło jednocześnie 100 muzyków, orkiestra symfoniczna Silesian Art Collective pod batutą Rafała Rozmusa, wyjątkowi artyści: Piotr Cugowski, Andrzej Lampert, Kuba Badach, Bedoes, Kuqe, Gromee, Krzysztof Trebunia-Tutka. Współpracy podjęli się także wirtuozi instrumentów etnicznych, flecista Marcin Rumiński oraz podhalański cymbalista Robert Czech, zjawiskowa grupa perkusyjna Wataha Drums oraz Orkiestra Ludowa i Żeńska Grupa Śpiewacza instruktorów i podopiecznych Fundacji Braci Golec.
ŁG: – Tworząc ten projekt, chcieliśmy przenieść słuchacza w inne muzyczne rejony, po to aby wzruszyć i ukazać szlachetność i bogactwo jakim jest brzmienie orkiestry symfonicznej w połączeniu z najbardziej pierwotnymi dźwiękami dud, cymbałów, trombit, rogów, etnicznych piszczałek czy fujar, skrzypiec góralskich i białych głosów.
PG: – Tutaj zgodnie współbrzmią: energetyczny, zadziorny folk, i elegancka, szlachetna klasyka, tworząc nową muzyczną jakość. Znajdziecie na niej także trochę rockowej zadziorności, liryki, klimatu Podhala i Beskidu, jazzowej improwizacji i klubowych bitów. Każdy dźwięk na tej płycie pięknymi obrazami obdarował Jacek Kościuszko, autor niesamowitych wizualizacji.
ŁG: – Nad albumem studyjnym pracujemy od jakiegoś czasu. Pandemia przerwała nam trochę plany i trochę zdezaktualizowała teksty jakie już powstały, ale tak widocznie miało być. Mamy pomysły na kilka projektów, póki co pracujemy nad kolejnymi singlami. A teksty powstają i takie z przymrużeniem oka i takie z przekazem. Fajnie, kiedy nasze piosenki poruszają serca. Jeśli nasza twórczość pomaga komuś zapomnieć na chwilę o codziennych „problemach”, to utwierdza nas to w przekonaniu, że to co robimy ma sens.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz