Golęcińskie typy i turniejowe realia – podsumowanie głosowania kibiców przed II turniejem Lotto Poznań Speedway Cup.


30 sierpnia na poznańskim Golęcinie po raz kolejny odbyły się żużlowe zawody organizowane przez PSŻ Poznań. Drugie starcie w ramach trójetapowego Lotto Poznań Speedway Cup, bo o tym turnieju mowa, stworzyło okazję do przeprowadzenia interesującego badania. Przed turniejem postanowiliśmy zapytać kibiców o to, jak ich zdaniem spiszą się poszczególni żużlowcy. Wyniki są ciekawe i zdają się mówić wiele o tym, w jaki sposób publiczność określa szanse poszczególnych zawodników.

żużel 20

O polskiej kadrze piłkarskiej zwykło mówić się, że ma 38 milionów selekcjonerów. Podobnie jest w przypadku żużlowej reprezentacji, a także poszczególnych zespołów klubowych. Tym razem daliśmy kibicom szansę na określenie klasy zawodników w turnieju indywidualnym. Jak wypadli poznańscy sympatycy? Przede wszystkim w ich typowaniach widoczny jest ogromny wpływ wyników pierwszego turnieju z serii Lotto Poznań Speedway Cup. Mówi o tym fakt, że dwaj polscy żużlowcy (Damian Adamczak i Kamil Pulczyński), którzy dołączyli do obsady zawodów w porównaniu z lipcowymi zmaganiami, mimo swojego bogatego doświadczenia wyniesionego z Ekstraligi i Nice PLŻ Ligi Żużlowej nie znaleźli się wśród faworytów rywalizacji. Wg sympatyków PSŻ mieli oni zająć miejsca w połowie stawki. Obaj jednak udowodnili, że ta prognoza była znacznie zaniżona (Kamil zajął pierwsze, a Damian drugie miejsce).   Zdecydowanie największymi szansami na zwycięstwo kibice obdarzyli Daniela Pytla, który wygrał pierwszy turniej. Na jego triumf postawiło aż 53,13% ankietowanych. Trzeba przyznać, że taki rezultat byłby bardzo możliwy, gdyby nie taśma, w którą Pytel wjechał w swoim pierwszym biegu. Miał wtedy mierzyć się z późniejszym zwycięzcą i gdyby go pokonał, to z dużym prawdopodobieństwem można byłoby stwierdzić, że to on zostałby triumfatorem zawodów. Niemal perfekcyjnie ankietowani określili szanse Marcina Jędrzejewskiego i Piotra Dziatkowiaka. W obu przypadkach średnia z wszystkich prognoz od końcowego rezultatu różniła się tylko o jedno miejsce.

Argumentem na potwierdzenie tezy o faworyzowaniu zawodników, którzy jechali w pierwszym turnieju jest także znaczne przeszacowanie szans jego czołowych postaci. Łukasz Sówka wg 28,1 % kibiców był faworytem do zajęcia drugie miejsca, a jego obecność w pierwszej piątce obstawiło aż 65,56% ankietowanych. Ostatecznie wychowanek klubu z Ostrowa zakończył rywalizację na 8 pozycji. Podobnie sprawa wyglądała w przypadku Adriana Szewczykowskiego, który podczas badania był trzecim najlepiej ocenianym żużlowcem. Oczekiwania kibiców rozjechały się jednak z wynikami i Adrian zawody zakończył na 11 miejscu. Zgodnie z prognozami spisał się za to drugi w lipcowym turnieju Maciej Fajfer.

Kolejnym nurtem widocznym w typowaniu żużlowego turnieju jest znaczne niedoszacowanie szans zawodników, którzy na co dzień jeżdżą za granicą. O ile w przypadku łotewskich juniorów – Zworgina i Mihailowa – okazało się to słuszną koncepcją, o tyle Rafał Konopka i Peter Karger spisali się znacznie powyżej oczekiwań. Obaj wg kibiców nie mieli szans na skuteczne nawiązanie walki z najlepszymi (Peter był najniżej ocenianym żużlowcem, Rafał w podsumowaniu znalazł się tylko nad Duńczykiem i dwoma Łotyszami), dobitnie udowodnili oni jednak, że są klasowymi zawodnikami. Zajęli odpowiednio 6 i 7 miejsce, a mogli być jeszcze wyżej gdyby nie fakt, że zaliczyli po jednej taśmie. Osiągane przez nich wyniki są tym bardziej imponujące, że, w przypadku Petera był to pierwszy kontakt z polskim torem, natomiast dla Rafała powrót po dwóch latach. Do tego charakterystyka golęcińskiego owalu znacznie różni się od krótkich, technicznych torów na których na co dzień zmagają się w syn słynnego Briana Kargera i Konopka (od dwóch lat jeździ tylko w lidze angielskiej).

Tak naprawdę na podstawie przeprowadzonego badania wyniki zawodów można porównać na dwa sposoby. Po pierwsze – ze średnią pozycją prognozowaną przez ankietowanych, po drugie – z miejscem, które każdy żużlowiec zająłby po uszeregowaniu średnich. W pierwszej klasyfikacji kibice PSŻ wypadają bardzo dobrze. Poza kilkoma wyjątkami (K. Pulczyński, Konopka, Szewczykowski, Adamczak) udało im się przewidzieć zajęte przez żużlowców miejsca z bardzo wysoką dokładnością, nierzadko trafiając dokładny rezultat, a w wielu przypadkach myląc się o jedno lub dwa miejsca. Podobnie sprawa przedstawia się w drugiej klasyfikacji, choć tam błędy bardziej rzucają się w oczy. Jest to oczywiście spowodowane znacznie większym stopniem trudności narzuconym przez formę klasyfikacji. Bardzo ciekawy jest fakt, że w tabeli średnich pozycji aż siedmiu zawodnikom prognozowano miejsca 5-8. Również siódemce żużlowców wskazywano miejsce w granicach 9-12. Świadczy to o tym, że wg kibiców stawka była bardzo wyrównana.

Podsumowując – czy badanie przyniosło zakładane skutki? Na pewno tak. Poza przyniesieniem sporej dozy zabawy osobom biorącym udział w ankiecie (porównywanie wyników zawodów ze swoją prognozą na pewno przynosi dużo frajdy – szczególnie gdy konfrontacja wypada korzystnie) przynosi wiele ciekawych informacji, które prowadzą do konkretnych wniosków. Tego typu badania na pewno ubogacają więc dyskusję o żużlu, a co być może jeszcze ważniejsze, prowadzą do skutecznej aktywizacji kibiców.

Tomasz Kasprzyk
Sport Analytics

Fot. Dariusz Skorupiński

 

 

Dodaj komentarz