FC Basel – Lech: Liga Mistrzów nie wybacza błędów


Lech Poznań przegrywa w meczu rewanżowym 3.rundy eliminacji Ligi Mistrzów z mistrzami Szwajcarii – FC Basel. Podopieczni trenera Macieja Skorży przegrali trzeci mecz z rzędu, choć prowadzili grę przez większość spotkania. Lech grał dobry mecz do momentu, aż nie musiał ze stoickim spokojem wykorzystać stworzonych przez siebie szans. W doliczonym czasie gry lechici pozwolili jeszcze na utratę bramki i zakończyli tegoroczne zmagania w Lidze Mistrzów porażką 1:4 w dwumeczu z FC Basel.

Lech 08

Już minucie gry lewym skrzydłem pognał Szymon Pawłowski. Zawodnik stanął przed wyborem, czy ściąć do środka i uderzyć po długim rogu. Ostatecznie zdecydował się zagrać lewą nogą w pole karne, choć żaden z lechitów nie znajdował się wtedy w pobliżu bramki. Golkiper Basel mógł więc spokojnie złapać futbolówkę w rękawice. Spotkanie zaczęło się dość zaskakująco. Zespół trenera Macieja Skorży bowiem przeważał i sporo podań, ruchu i zamieszania pod bramką Tomasa Vaclika w wykonaniu lechitów, sprawiały kłopoty gospodarzom. Na zmianę akcję Lecha próbowali nakręcać Pawłowski, Linetty, Jevtić i Formella, choć za każdym razem brakowało ostatniego, kluczowego podania i zabójczego wykończenia.

W 33. minucie Barry Douglas zagrywał z rzutu rożnego. Szkocki obrońc Lecha spróbował krótko rozegrać do stojącego przed polem karnym Trałki. Dwójka zawodników wymieniła ze sobą kilkukrotnie piłkę na prawym skrzydle, by następnie kapitan Lecha wypuścił na czystą pozycję Darko Jevticia. Wychowanek Basel grający obecnie w Poznańskiej Lokomotywie uderzył mocno na bramkę mistrzów Szwajcarii, ale golkiper zdołał wybronić. Później dobijał jeszcze Łukasz Trałka, ale jego strzał z lewej nogi został zablokowany.

Do przerwy obie drużyny wypracowały sobie kilkanaście sytuacji, lecz żadna z nich nie była bardzo groźna. Co prawda, w 40. minucie pod bramką Lecha Dudka dał się wyprzedzić Delgado, ale na szczęście dla lechitów argentyński pomocnik się poślizgnął. Kolejorz grał poprawnie, choć na zwycięstwo było to zdecydowanie za mało. Mimo tego trener Skorża nie zdecydował się ustawić swojej drużyny jeszcze bardziej ofensywnie.

Po zmianie stron z lewej strony piłkę do Hamalainena dogrywał Douglas, ale Fin nie wywalczył sobie pozycji pod bramką Vaclika. Kolejorz próbował konsekwentnie rozgrywać piłkę atakiem pozycyjnym, ale gdy tylko lechici znaleźli się na połowie podopiecznych Ursa Fischera, napotykał ich agresywny pressing. W 55.minucie na kombinacyjne rozegranie rzutu wolnego zdecydował się Barry Douglas. Szkot zagrał górą do Hamalainena, ale Fin grający dzisiaj na szpicy znów nic więcej nie wskórał. Kilka minut później Marcin Kamiński znakomicie podał do Douglasa wybiegającego lewą flanką. Ten na wślizgu dograł po ziemi w pole karne. Po wybiciu defensorów FC Basel do sytuacji strzeleckiej doszedł Darko Jevtić. Pomocnik Lecha uderzył mocno z woleja, ale strzał zatrzymał się na tylko na głowie Marka Suchego.

Na pierwszą zmianę Maciej Skorża zdecydował się dopiero w 68. minucie. Grający kolejne spotkanie na średnim poziomie Dariusz Formella został zmieniony przez Gergo Lovrencsicsa.  Kilka minut później Darko Jevticia zmienił także Denis Thomalla. Kolejorz w końcu grał z napastnikiem, choć na 18 minut przed końcem czasu podstawowego i stratą 3 bramek do zwyciężenia w dwumeczu wciąż nie atakował całą drużyną. Wciąż brakowało determinacji, dokładności. O ile zdarzały się ładne podania jak Pawłowskiego do Gergo w 79. minucie, o tyle brakowało już wykończenia. Węgier uderzył wtedy z lewej nogi, lecz bramkarz Basel dał radę wybić futbolówkę na rzut rożny. Dwie minuty później przed kolejną stuprocentową sytuacją znalazł się Lech. Strzał z główki Łukasza Trałki minął jednak bramkę mimo, że ten był niepilnowany w polu karnym.

Jeszcze przed meczem w Poznaniu Szwajcarzy przestrzegali, że najgroźniejszym zawodnikiem Lecha może się okazać Barry Douglas. To właśnie Szkot był motorem napędowym Lecha w rewanżu. Lewy obrońca Lecha ciągnął akcję Lecha lewą stroną i kilkukrotnie doskonale stwarzał lechitom strzeleckie okazje. Pod bramką Vaclika brakowało jednak zimnej krwi i to właśnie odróżniło mistrzów Polski od Basel. W drugiej minucie doliczonego czasu gry dośrodkowanie Calla zdecydowanie wykorzystał Bjarnason umieszczając piłkę w bramce Jasmina Buricia. Kolejorz przegrał 1:0 w Bazylei i 1:4 dwumeczu zgodnie ze stwierdzeniem „jedni grają, a drudzy strzelają”. Liga Mistrzów wciąż nie dla polskiej drużyny. Teraz lechici zagrają w 4.rundzie eliminacji Ligi Europejskiej i mają okazję na powrót do fazy grupowej europejskich pucharów po pięciu latach rozłąki.

FC Basel – Lech Poznań 1:0 (0:0)

Bramki: 90+2 Bjarnason

Żółte kartki: 43. Suchy, 55. Lang, 80. Calla- 43.Linetty, 56. Kamiński, 86. Douglas

FC Basel: Vaclik – Lang, Hoegh, Suchy, Safari (89. Traore) – Kuzmanović, Elneny – Calla, Delgado (77. Zuffi), Bjarnason – Janko (70. Embolo)

Lech Poznań: Burić – Ceesay, Dudka, Kamiński, Douglas – Trałka, Linetty – Formella (68.Lovrencsics), Jevtić (73. Thomalla), Pawłowski – Hamalainen (84. Robak)

Sędzia główny: Ruddy Busquet

St. Jakob-Park, Bazylea

 

Karol Jaroni

Dodaj komentarz