Enter Enea Music Festival – dzień drugi (ZDJĘCIA)


„Festiwal promuje indywidualne poszukiwania w muzyce i prezentuje panoramę muzycznej energii oscylującej wokół jazzowej stylistyki i sprawdzającej się w plenerowej formie. Każdy z koncertów festiwalu dowodzi, że jazz to świeżość, dynamika i pole do nowych poszukiwań, przestrzeń muzyczna, która wymaga ciągłej akcji i odkrywania nowej drogi” – drugi dzień (wieczór) festiwalu udowodnił, że słowa idei przemieniły się w nuty, których oddechy stały się powietrzem tworzącym przestrzeń przeżyć uniwersalnych. Fundacja “Europejskie Forum Sztuki” – organizator Festiwalu, pokazała, że festiwal jest realnym forum wyrażania emocji, w których kultura zyskuje nowe brzmienie.

 Enter Enea Music Festival

Jeśli brzmienie chodzi, jego oryginalność pokazał koncert Gard Nilssens’s Supersonic Orchestra. Dosłownie chórem śpiewały saksofony m.in.: tenorowy, basowy, barytonowy, altowy, sopranino.

Skandynawskie echo…

Ten ostatni z saksofonów, w barwie dźwięku raczej delikatny i łagodny,  stawiał kropkę nad „i”, gdy do głosu dochodziły klarnety i trąbki, którym wtórowała perkusja w trzech odsłonach. Wprowadzam narrację ludzkiego dialogu, bo emocje, którymi te instrumenty buzowały dawały asumpt do wyobrażenia sobie rozmów: zarówno tych oczywistych jak podsłuchanych, gdzie jeśli nawet nie rozumiemy wszystkich słów (nie każdy musi być znawcą jazzu lub mieć akie ambicje), to są one ułożone w taką mozaikę, że wsłuchujemy się w nie „bez słów”. Gard Nilssen – inspirator i lider grupy, jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych perkusistów skandynawskich. Jego Supersonic Orchestra stworzone zostało, rozrastając się wokół wielokrotnie nagradzanego tria Acoustic Unity. Pamiętamy, prawda? Supersonic Orchestra zadebiutowała koncertowo cztery lata temu. Dla tych, którzy nie mogli być na tym koncercie, należy się informacja, że obecnie norweski perkusista Gard Nilssen gra również w zespołach SpaceMonkey, Bushman’s Revenge, Amgala. Jest kompozytorem i producentem. Pokazuje to jego wszechstronne spojrzenie na materię muzyczną. Tak, „materię”, bo wspomniane brzmienie było pełne i namacalne przez większość zmysłów.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz