Enter Enea Festival – dzień drugi


Dhafer Youssef – to ten artysta, który po raz kolejny udowodnił (choć udowadniać niczego nie musiał), że jest mistrzem lutni. Dzięki koncertowi tego tunezyjskiego muzyka, oklaskiwaliśmy polską premierę koncertową albumu “Street of Minarets”. Wysłuchałem zarówno płyty jak i koncertu. Są one bardzo spójne pod względem dynamiki emocji. Bywa bowiem tak, że wersje koncertowe niosą w sobie pewną magię a samo wydawnictwo, gdy usiądziemy w domowym zaciszu, nie buzuje już tym, co nas zaczarowało podczas bezpośredniego obcowania z artystą. Tuta jest inaczej. Podróż, której narracją jest śpiew, efekty wokalne i oczywiście miarowe oddechy lutni, z każdym dźwiękiem tworzą wciąż nowe horyzonty w krajobrazie przeżyć, które maluje Dhafer Youssef. Zresztą nie boi się wyznania – „Chciałem pokazać, że jestem muzykiem w wiecznym ruchu, unikającym etykietki kiczu czy egzotyki”. Sposób gry na lutni kojarzył czasem metodę gry na gitarze elektrycznej co było widoczne szczególnie gdy Dhafer nawiązywał dialog z perkusją i trąbką.

Wracając do horyzontów – nakreślił je również Jazz Forum Machine, który przedpremierowo wykonał materiał z drugiego albumu formacji. To była godna zapowiedź wydawnictwa, które firmują dokonania takich artystów jak: Kasia Pietrzko, Maciej Kądziela, Jakub Mizeracki, Tomasz Chyła, Kacper Smoliński, Roman Chraniuk, Adam Zagórski. Chyba każdy z nich zapowiadał własny utwór, który w swoim pomyśle był autorski a jednak spójny z innymi kompozycjami. Machina dźwięków ruszyła! Energia, nieokiełznanie, wizualnie nawet rockowa stylizacja – to język, którym posługiwali się stosunkowo młodzi ale już uznani i doceniani międzynarodowo. Język, który zrozumieliśmy, bo przekładał emocje współczesnego odbiorcy na spektrum scenicznych możliwości.

To jest zresztą sednem samego Enter Enea Festival – różnorodność postrzegana jako klucz do odnalezienia wspólnego azymutu – tutaj – nad Jeziorem Strzeszyńskim, które dla nie jednych spełnia rolę czegoś głębszego – no dobrze – ujawnię – morza w poszukiwaniach maksymy odtajniającej sens bycia na fali w życiu i w muzyce.

Dominik Górny

 

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz