Enea Basket Poznań wygrywa z Sensation Kotwicą Port Morski Kołobrzeg


Po zmianie stron miejscowi koszykarze poszli za ciosem. Po udanym dwutakcie Konrada Rosińskiego Basket prowadził 54:40, ale wtedy przebudziła się Kotwica, która zanotowała serię… 11:0. Na przerwę na żądanie zdecydował się trener Przemysław Szurek i, jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Poznaniacy weszli w trans, a kolejne celne rzuty Michała Samsonowicza i Wojciecha Frasia dodawały im wiatru w żagle. Na dziesięć minut przed końcową syreną Enea miała czternaście punktów przewagi.

W ostatniej kwarcie Basket utrzymywał bezpieczny dystans od przeciwnika. Skuteczny pod koszem był Arkadiusz Adamczyk, a swoje dołożyli też Piotr Wieloch, Kacper Mąkowski
i wspominany wcześniej Wojciech Fraś. To wszystko, w połączeniu ze świetną defensywą, dało poznańskiej drużynie upragnione zwycięstwo 93:80.

Najwięcej punktów dla Enei Basketu zdobył Arkadiusz Adamczyk (19 pkt, 9/13 z gry), a dzielnie wspierali go Michał Samsonowicz (18 pkt, 3/8 zza łuku) i Wojciech Fraś (16 pkt, 11 zb., 4/5 zza łuku). W drużynie przeciwnej aż 24 oczka uzbierał Filip Zegzuła.

– Każdy, kto był na poprzednich dwóch domowych meczach z Kotwicą, wie, że też prowadziliśmy, ale to goście cieszyli się wyjeżdżając z Poznania. Mieliśmy to w głowach. Przełamaliśmy się – do trzech razy sztuka. Kibice, którzy przyszli dzisiaj do hali, zobaczyli najpiękniejszą reklamę koszykówki. To nie jest tak, że punkty, które padały, były wynikiem słabej obrony, wręcz powiedziałbym, że obrona była znakomita po obu stronach, jednak atak wzniósł się na jeszcze wyższy poziom. Pełne trybuny, do tego zwycięstwo – super sprawa! – podsumował zawody Przemysław Szurek, trener poznaniaków.

„W pierwszym meczu nie było tak, że nie chcieliśmy grać piłką – wtedy nie potrafiliśmy tego zrobić. Dziś to się udało. Myślę, że była też dobra defensywa z naszej strony, choć 80 straconych punktów to trochę za dużo. Szarpaliśmy, chcieliśmy wygrać ten mecz i to przyniosło skutek. Szybka gra to jedyny sposób na wygrywanie w tej lidze, do tego trzeba od samego początku narzucać swój styl gry” – dodał Michał Samsonowicz.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz