Obecnie SARS-CoV-2 to jeden z dwóch szczepów gatunku betakoronawirusa, który nazywa się severe acute respiratory syndrome–related coronavirus. Drugim szczepem tego gatunku jest wirus SARS-CoV, który wywoływał chorobę SARS w latach 2002-2004 r. Dzięki badaniom molekularnym wiemy, że SARS-CoV-2 nie pochodzi od SARS-CoV – oba wirusa wywodzą się natomiast od wspólnego przodka – tłumaczy naukowiec. Podkreśla, że w związku z tym nie ma żadnego uzasadnienia, by wykrywane warianty SARS-CoV-2 nazywać mianem „nowego koronawirusa”. To wciąż ten sam wirus, tego samego szczepu, który występuje w różnych formach, które różnią się układem poszczególnych mutacji.
Wariant „brytyjski” został zidentyfikowany w próbkach wymazów pobranych pierwszy raz we wrześniu 2020 r. Prof. Rzymski tłumaczy, że wyróżnia go 17 mutacji sensownych (oraz mutacja D614G), czyli prowadzących do zmiany aminokwasu w strukturze białek wirusa. Dziewięć takich zmian dotyczy białka S, krytycznego w mechanizmie zakażania komórki, a w związku z tym wykorzystywanego jako antygen szczepionkowy.
Analizy epidemiologiczne wskazują, że wariant ten może być o 50 proc. bardziej transmisyjny, co wiąże się przede wszystkim z mutacją N501Y, która umożliwia bardziej ścisłe przyleganie białka S do receptora na powierzchni ludzkich komórek. Kwestia wymaga to jednak potwierdzenia na drodze eksperymentalnej. Obserwacje epidemiologiczne nie wskazują, by wariant ten był odpowiedzialny za cięższy przebieg choroby lub wyższą śmiertelność.