Dodał, że na obecnym poziomie nie uda się powstrzymać nowych zakażeń przez działania sanitarno-epidemiologiczne.
„Musimy po prostu dojść do pułapu, w którym wirus nie będzie mógł się dalej rozprzestrzeniać, m.in. ze względu na liczbę osób chorych nie będzie miał nowych nosicieli” – wskazał wirusolog.
Przyznał, że czwartej fali nie wstrzyma też akcja szczepień, bo nawet najszybciej działający preparat Johnson & Johnson zaczyna chronić zaszczepionych po dwóch-trzech tygodniach.
„A teraz wszystkie modele wskazują, że w ciągu dwóch-trzech tygodni będziemy mieli szczyt czwartej fali” – powiedział.
Ocenił, że dzięki szczepieniom szczyt czwartej fali nadejdzie później niż przewidywano, a jej szczyt może wynosić około 15 tys. zakażeń dziennie, jednak może utrzymywać się dłużej.