Ekspert: głęboki lockdown należało wprowadzić w połowie marca


Jak ocenił, wprowadzone w marcu obostrzenia nie są lockdownem sensu stricto. „Bo jak sama nazwa wskazuje, lockdown to jest pozostawanie na miejscu, w domu. Zobaczymy, czy te obostrzenia, które zostały wprowadzone, rzeczywiście przyniosą taki skutek, jakiego się oczekuje” – powiedział.

„Świąt z punktu widzenia epidemiologicznego należy się obawiać. Mniej bym się martwił ładną pogodą, gdy ludzie wyjdą na spacery do parków czy lasów, bo na świeżym powietrzu możliwość transmisji wirusa jest znacznie mniejsza. Natomiast należy się obawiać licznych spotkań rodzinnych, w których biorą udział krewni z różnych stron kraju. Bo wirus głównie przenosi się w pomieszczeniach zamkniętych” – zaznaczył ekspert.

Ocenił, że Polacy nie są zbyt rygorystyczni w przestrzeganiu zasad takich, jak noszenie maseczek, utrzymywanie dystansu społecznego czy dezynfekcja rąk. „A na tym etapie to nasza główna ochrona, ponieważ szczepienia nie dają jeszcze efektów populacyjnych” – zastrzegł.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz