Każda inicjatywa w dziedzinie kultury rodzi zrozumiałą radość i wielkie zainteresowanie, szczególnie wtedy, gdy rodzi się z dala od wielkich miast. Te ostatnie często sprawiają wrażenie, że żyją wyłącznie dla siebie i nie mają żadnych obowiązków wobec tzw. prowincji. Niestety, są w błędzie, ale ten błąd prowadzi do odkrywczych działań, o których chciałbym napisać w dzisiejszym felietonie. Jego bohaterkami będą dzielne niewiasty z wielkopolskiej gminy Duszniki.
Gmina ta, często goszcząca z racji różnorodnych inicjatyw na łamach krajowej i regionalnej prasy, może służyć jako doskonały przykład prowadzenia przemyślanej polityki kulturalnej na miarę samorządowych możliwości. Dusznickie imprezy kulturalne cechuje wysoki poziom, a ich okrętem flagowym są obrosłe kilkudziesięcioletnią tradycją „Dusznickie Spotkania Chóralne”. Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku autor niniejszego felietonu uczestniczył, jako śpiewak Chóru Akademickiego UAM pod dyrekcją prof. Stanisława Kulczyńskiego, w koncercie organizowanym w ramach tego ciekawego festiwalu. Do dziś pamiętam wyjątkową atmosferę tego muzycznego wydarzenia i gościnność gospodarzy, którzy po koncercie zaprosili wykonawców na wspaniały poczęstunek. Do tychże Dusznik przybyłem po 35 latach, aby przekonać się, że genius loci nie opuścił tego miejsca. Przejawem jego działania był koncert w miejscowym Gminnym Centrum Kultury z okazji Dnia Matki. Inicjatywa takiego uczczenia miejscowych matek wyszła od grupy założycielskiej Stowarzyszenia „Babsztyle i… nie tylko”, które w ramach statutowych działań przewiduje, poza działaniami na rzecz wspierania społecznej aktywności kobiet, przedsięwzięcia popularyzujące kulturę. Aby udowodnić, że nie są to tylko czcze zapowiedzi, dzielne „Babsztyle” zaprosiły w piątek, 24 maja, dusznickie matki na spotkanie z pięknymi ariami operowymi, operetkowymi i pieśniami, które zaprezentowali studenci Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu Katarzyna Włodarczyk (mezzosopran), Hubert Walawski (tenor), Chaoran Zuo (tenor). Akompaniowała im pianistka Weronika Manikowska, także studentka poznańskiej Akademii. Występ młodych artystów, którzy z wielkim kunsztem zaprezentowali kompozycje C.A. Bixio, P. Tostiego, S. Gastaldona, M. de Falli, G. Rossiniego, W. A. Mozarta, J. Galla, F. Chopina, St. Moniuszki i F. Lehara porwał zgromadzoną publiczność, która gromkimi oklaskami zmusiła ich do bisowania słynnej pieśni neapolitańskiej „O sole mio”. Godzi się dodać, że koncert rozpoczął się od występu dzieci i młodzieży, rozwijających swe muzyczne zainteresowania pod kierunkiem pani Jadwigi Markiewicz. Po koncercie wykonawcy i słuchacze prowadzili ciekawe rozmowy przy wspaniałym cieście i kawie, a także robili wspólne fotografie. Do tych ostatnich szczególnie często zapraszano gościa z Chin Chaorana Zuo, który podbił serca słuchaczy wykonaniem w języku polskim pieśni J. Galla „Dziewczę z buzią jak malina”.
Pani Ewa Konieczna z Wilczyny, liderka dzielnych „Babsztyli”, ma w głowie morze oryginalnych pomysłów dla organizowanego Stowarzyszenia. Można jej wróżyć wielkie powodzenie, bo majowy koncert pokazał, że potrafi zamieniać słowa w czyny.
Jerzy Laskowski