Była szósta rano. Dzień Wszystkich Świętych. O tej porze nad PST słońce jeszcze nie wzeszło. Poznański motorniczy Darek jadący piętnastką w kierunku pętli na Sobieskiego zauważył przed przystankiem Kurpińskiego płomienie ognia.
– Pierwsza moja myśl była taka, że jacyś ludzie z okazji Halloween rozpalili ognisko. Pracuję w firmie już ponad 30 lat i wiele widziałem więc to mnie nawet bardzo nie zdziwiło, ale postanowiłem tego nie zbagatelizować – mówi motorniczy. – Zatrzymałem tramwaj na światłach awaryjnych, chwyciłem za gaśnicę i podbiegłem do ognia. Przeraziłem się na widok płonącego człowieka.
Wprawną ręką uruchomił gaśnicę i delikatnymi strumieniami piany ratował ofiarę.