Dominika Kulczyk chce kupić festiwal Malta


Od kilku lat festiwal przeżywał duży kryzys. Problemy zapoczątkowały wydarzenia sprzed 10 lat, kiedy to jeden z koncertów został odwołany z powodu wady konstrukcyjnej sceny. Wykonawca otrzymał honorarium, a publiczność zwrot pieniędzy za bilety – kwoty były znaczące. Rozpoczął się wieloletni kosztowny proces z firmą obsługującą festiwal od strony technicznej.

Narastające długi, pandemia uniemożliwiająca organizowanie wydarzeń kulturalnych z udziałem publiczności, wreszcie wojna w Ukrainie – wszystko to sprawiło, że organizująca festiwal Fundacja Malta znalazła się w niezwykle trudnej sytuacji. Michał Merczyński – inicjator, organizator i wieloletni dyrektor imprezy – w lipcu tego roku pożegnał się z festiwalem w dotychczasowej roli. „To ostatnia edycja, której jestem dyrektorem” – oznajmił, dziękując publiczności i artystom za 32 lata wspólnych przeżyć. Wizja Poznania bez Malty stała się realna. O pomoc dla festiwalu zaapelowali licznie, w liście otwartym do władz Poznania, ludzie kultury i mediów: reżyserzy, aktorzy, muzycy, pisarze, dziennikarze. Ich głos doczekał się reakcji, choć pomoc przyszła z zupełnie innej strony.

Jeśli prawa do organizacji festiwalu odkupi spółka z grupy Dominiki Kulczyk, historia zatoczy ogromne koło. Pierwszym mecenasem Festiwalu Malta był bowiem dr Jan Kulczyk. Dziś jego córka ma szansę uratować inicjatywę, która po upadku komuny przywróciła poznaniakom wyjątkową przestrzeń publiczną zamieniając ją na czas trwania festiwalu w miejsce artystycznych doznań.

– Malta Festival to wielki wspólny spektakl, przeżycie zarówno dla artystów, jak i dla publiczności, wolontariuszy i całej społeczności Maltańskiej. Przerwanie tej tradycji, byłoby ogromną stratą, nie tylko dla Poznania. Deklaracja Dominiki Kulczyk jest bardzo ważna – podkreśla Michał Merczyński.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz