Czy piłkarze Lecha mają żal do Christiana Gytkjaera?


– Nikt nie ma pretensji do Christiana, że nie trafił gola – przyznał tuż po zakończeniu spotkania obrońca Kolejorza, Robert Gumny.

Co ciekawe po zakończeniu spotkania golkiper gospodarzy przyznał, że oglądał rzuty karne wykonywane przez Christiana Gytkjaera. Jak zauważył na Twitterze analityk InStat Michał Zachody, Duńczyk w dziesięciu z dwunastu jedenastek opublikowanych w tym serwisie skautingowym uderzał z lewą stronę. Tak też stało się w niedzielę. Alomerović wyczuł intencje napastnika i uchronił swoją drużynę przed stratą punktów.

– To nie jest łatwa sytuacja dla żadnego z piłkarzy. Chrisitan wziął na siebie odpowiedzialność, chciał wziąć to na siebie, ale nie trafił. Szkoda, że nie zdobyliśmy bramki. Teraz jesteśmy z nim, nikt z nas nie chce, żeby się przejmował. Zależy nam na tym, żeby jak najszybciej się odblokował i zdobył bramkę. To na pewno będzie mu siedziało w głowie. Jesteśmy drużyną i jak jest źle, to musimy sobie pomagać – podkreśla skrzydłowy Kamil Jóźwiak.

Po interwencji Alomerovicia sędzia zakończył mecz. Chwilę później bramkarz Kolejorza, pocieszał na środku boiska załamanego Gytkjaera. – Mieliśmy dobrą okazję i szkoda, że nie wykorzystaliśmy jej. Mogliśmy zdobyć punkt i przywieźć go z ciężkiego terenu. Christianowi nie udało się strzelić, ale nie możemy narzekać na niego. To nie jego wina – zaznacza bramkarz Jasmin Burić.

Fot. Roger Gorączniak

źródło www.lechpoznan.pl

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz