Czy można importować używane auta z Japonii?


Japońskie samochody – ciekawe wersje, niskie przebiegi, często lepsze wyposażenie i naprawdę zadbane wnętrze. Czego chcieć więcej? Czy możesz sobie takie auto sprowadzić? Oczywiście, że tak, i możesz to zrobić albo samodzielnie, albo przez pośrednika. Ale czy to całkiem proste? Nie, dlatego skupimy się na tym, co zrobić, żeby takim autem móc się poruszać po polskich drogach.

Dlaczego w ogóle warto rozważać import aut z Japonii?

Sprowadzenie używanego samochodu z Japonii jest zawsze sporym przedsięwzięciem logistycznym i generuje spore koszty. Dlaczego więc warto to rozważyć?
– Wiele tamtejszych samochodów to tylko lekko zmodyfikowane fabrycznie wersje europejskie.
– Spora część samochodów na rynek japoński była lepiej wyposażona niż ich europejskie odpowiedniki (co można sprawdzić, rozkodowując VIN na bestvin.pl, choć najczęściej i tak wyposażenie jest świetnie opisane).
– W japońskich warunkach luksusowe auta często są kupowane jedynie jako gadżety – nie są praktyczne, więc niewiele jeżdżą i nie mają wysokich przebiegów, więc przynajmniej pod tym względem zakup jest prostszy niż w Europie.
– Niekiedy warto sprowadzić sobie auto przeznaczone na rynek wewnętrzny, a więc wersję z wyposażeniem niedostępnym poza Japonią albo z nieco zmodyfikowaną karoserią.

Na co trzeba uważać przy imporcie używanych samochodów z Japonii?

W Japonii obowiązuje ruch lewostronny, ale i tak spora część aut ma kierownicę po lewej stronie. To oczywiście spory plus, ale już na tym etapie pojawiać się mogą drobne problemy, ponieważ i tak trzeba przeprowadzić ograniczoną przekładkę, czyli zamienić reflektory, a w niektórych modelach również lusterka. Sprawa jest zwykle dość prosta i w miarę tania, natomiast nie do wszystkich samochodów łatwo będzie kupić potrzebne części.

Po drugie – niektóre z japońskich pojazdów są na tyle zmodyfikowane w stosunku do europejskich wersji, że ich przydatność na naszych drogach może stanąć pod znakiem zapytania. Dotyczy to pewnych modyfikacji w zawieszeniu czy karoserii, ale generalnie są to rzeczy do ogarnięcia za odpowiednie pieniądze.

Paradoksalnie największym problemem mogą być modyfikacje wprowadzane przez samych użytkowników. Choć z drugiej strony – Japończycy pod tym względem trochę przypominają Polaków. Chcesz, żeby auto było szybsze? Zmieniasz emblemat na ten ze sportowej wersji. Niestety czasem takie modyfikacje nie wychodzą samochodom na zdrowie (na przykład po przekładce fotela, jeśli okazuje się, że nie pasuje wiązka i traci się możliwość elektrycznej regulacji).

Na koniec warto sprawdzić, że większość narzędzi do sprawdzania VINu może mieć problem z japońskimi autami. Na carvertical można sprawdzić naprawdę wiele aspektów, natomiast nie każda usługa poradzi sobie równie dobrze. W zasadzie większość aut na aukcjach międzynarodowych jest już formalnie wyrejestrowana i zgłoszona do eksportu, ale to nie znaczy, że nie trafiają się tam powypadkowe szroty. Jest ich mało, ale jednak są i trzeba na nie uważać.

Samemu czy przez pośrednika?

Choć usługa pośrednika nie będzie tania (musisz przygotować około 10 tysięcy plus opłaty skarbowe), zwykle jest to prostsze rozwiązanie, tym bardziej że niejako w pakiecie dostaniesz już optymalną trasę do sprowadzenia auta (na przykład przez Niemcy, gdzie obciążenia podatkowe będą niższe). Samodzielna licytacja z kolei oznacza konieczność wdrożenia się w dość specyficzny system handlu i wpłacenie wadium, a uczenie się tego wszystkiego tylko w celu zakupu jednego auta wydaje się odrobinę niepotrzebnym wysiłkiem. Zawsze zresztą pozostaje poszukiwanie japończyka w Polsce – na placach komisów jest ostatnio coraz więcej aut po opłatach, ale to już sam rozumiesz: jak to w komisie, więc ostrożność przy zakupie mocno zalecana.

Dodaj komentarz