Czy fajnie jest być prezydentem?


Zespół Szkół Społecznych nr 2 w Poznaniu organizuje spotkania z interesującymi ludźmi od dawna. Gościem młodych ludzi byli między innymi Marek Niedźwiecki czy Anna Maria Wesołowska. Dziś gimnazjaliści zaprosili na rozmowę prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka.

Jaskowiak  01

– Nie chcemy rozmawiać o polityce – zapewniał Paweł Michalski, zastępca dyrektora szkoły. – Ciekawi nas życie, doświadczenia, pasje pana prezydenta. Chcemy, żeby edukacja w naszej szkole wychodziła zza ławki i piórnika w stronę przeżyć – a takie spotkanie, jak to, przeżyciem zapewne będzie.
I było. Natalia, zanim zadała pytanie prezydentowi Jaśkowiakowi, trzy razy musiała odchrząknąć.
– Mam tremę – przyznała. W końcu to ważna dla miasta osobistość – mówiła.
Natalia chciała wiedzieć – czy fajnie jest być prezydentem? Czy to praca, która bardziej męczy, czy cieszy?
– Fajne jest to, że mogę spotykać się z ludźmi – powiedział prezydent. – Lubię i chcę słuchać tego, co mają do powiedzenia mieszkańcy – starsi i młodsi, studenci i seniorzy, od was też chcę usłyszeć co was boli. A mało fajny jest w tej pracy ciągły brak czasu dla najbliższej rodziny, w tym dla wnuczki, która ma niespełna półtora roku. No i to, że jest się obiektem hejtowania. To jest wpisane w pełnienie takiego urzędu, jak mój, ale muszę powiedzieć, że jednak wciąż boli, kiedy ludzie wylewają na mnie pomyje.
O tym, co boli uczniów Zespołu Szkół Społecznych nr 2 prezydent usłyszał wyraźnie. Nieprzejezdne miasto. Korki. Kaponiera wciąż w remoncie…
– Chcę powiedzieć, że mamy w Poznaniu 320 tysięcy aut – bronił się Jacek Jaśkowiak. W Kopenhadze, która jest miastem wielkości Poznania, jest tych aut 125 tysięcy. Do tego około stu tysięcy samochodów wjeżdża do nas codziennie z podpoznańskich miejscowości. To główna przyczyna zatoru. Moim celem jest „wycofanie” części z tych pojazdów z miasta. Chciałbym, żeby ludzie przesiedli się do autobusów, które będą jeździć po uprzywilejowanych pasach, albo na rowery, jak ja. Poza tym, że je bardzo lubię, kieruję się zwykłą matematyką. Do pracy rowerem jadę 25 minut. Gdybym jechał samochodem, zabrałoby mi to godzinę.
Nie udało się także – wbrew zapewnieniom pana dyrektora – uciec od polityki.
– Bierze pan udział w demonstracjach KOD? – chciał wiedzieć jeden z uczniów. – Czy wierzy pan, że to coś zmieni, jeśli chodzi o przestrzeganie prawa? Jest pan przecież prawnikiem.
– Wierzę – zapewnił prezydent. – Kiedy ludzie protestują, wyrażają swoje niezadowolenie, to o tym robi się głośno. To nie pozostaje bez echa. Rząd już powoli wycofuje się z pomysłu likwidowania gimnazjów. Dlaczego? Bo ludzie protestują, nie chcą tego. Ja się nie wstydzę swoich poglądów i będę je manifestował. Tym bardziej, że nie muszę być prezydentem. Mam sukcesy w biznesie. Wiem, z czego będę żył, kiedy wycofam się z polityki.
– A czy nie gorszą pana niektóre przedstawienia, grane podczas festiwalu „Malta”- chciała wiedzieć Agnieszka.
– Nie gorszą – odpowiedział prezydent Jaśkowiak.- Nie jestem zwolennikiem cenzury. Mnie niektóre spektakle zwyczajnie nudzą i więcej ich oglądać nie zamierzam. Ale jeśli przedstawienie jest „biletowane”, to ludzie wydają pieniądze sami decydują, czy chcą coś obejrzeć, czy nie. Ja jestem za tolerancją.
Młodzi ludzie chcieli wiedzieć, dlaczego warto być tolerancyjnym i po co Poznaniowi tramwaj jadący na Naramowice. Chcieli wiedzieć też, czy będzie w Poznaniu działo się więcej w sferze kultury i atrakcji dla turystów. Czy prezydent jest fanem zespołu Lech? Czy będzie więcej rowerowych ścieżek?
O polityce, o zagrożeniu demokracji, o konstytucji – gimnazjaliści z Zespołu Szkół Społecznych nr 2 rozmawiali z prezydentem jak równy z równym. Jednego tylko Jacek Jaśkowiak nie mógł zapewnić: że pewien rozżalony gimnazjalista obejrzy niebawem na ekranie ukochanego Piotra Kraśko.
– Też mi przykro, że go zwolniono, ale są przecież prywatne stacje telewizyjne. I mam nadzieję, że w którejś z nich pan Kraśko dostanie niebawem pracę – mówił prezydent.
– Fajnie było – podsumowała spotkanie Ila.- Dobrze się słuchało, nie włączyłam telefonu ani na chwilę. Poza tym – gdyby było nudno, to bym ziewała. A nie ziewnęłam ani razu.
Aleksandra Miedziejko

Dodaj komentarz