Czwartek na Poznań Open: Marcin Gawron czeka na kolegów


Gracze z dolnej połówki singla – o ile nie są zaangażowani także w turnieju deblowym – mają dziś dzień wolny. Nazajutrz po „players’ party” to szczegół nie bez znaczenia.

Wczoraj Marcin Gawron po raz pierwszy został ćwierćfinalistą challengera Poznań Open. Dziś gra idzie o to, aby w tym roku nie był jedynym Polakiem w tej fazie turnieju. Szanse na towarzystwo ma duże lub bardzo duże.

O 14:00, a może nieco później, na kort centralny wyjdzie Michał Przysiężny, który w pierwszej rundzie – nie będąc faworytem – wyeliminował Guillaume’a Rufina, Francuza rozstawionego z numerem 4. Polak zmierzy się z Uładzimirem Ignatikiem. Białorusin ma za sobą bardzo udaną karierę juniorską. Pięć lat temu zwyciężył na Roland Garros i wystąpił w finale Wimbledonu.

W dorosłym tenisie nie wiodło mu się już tak dobrze. W turniejach Wielkiego Szlema nigdy nie przeszedł eliminacji i wygrał tylko dwa challengery, co przy dorobku Przysiężnego wygląda bardzo skromnie. Od czasu do czasu, ale tylko we Włoszech, potrafi jednak sprawić niespodziankę. Dwa lata temu w Ortisei pokonał sklasyfikowanego na 88. miejscu Ivana Dodiga, jednak dwie rundy później uległ dzisiejszemu rywalowi 6:7(4), 6:7(4). W lutym 2012 w Bergamo wygrał natomiast z Go Soedą (nr 81).

Zagrał Janowicz
Obrazki z kortów

Nie przed 16:00 po raz drugi zaprezentuje się Jerzy Janowicz i będzie faworytem pojedynku z Markiem Michaliczką. Trudno, żeby go tak nie tytułować, skoro jest rozstawiony z numerem 1 i jako jedyny z całej stawki mieści się w czołowej setce rankingu światowego.

Czech ustępuje Polakowi o 163 miejsca. Jest tenisistą trochę bardziej doświadczonym (starszym o prawie cztery lata), ale do tej pory nie wyróżnił się niczym szczególnym. Spotkali się raz, ale bardzo dawno temu. W 2008 roku Michaliczka był w obecnym wieku Janowicza, a ten miał niecałe 18 lat. Mimo to „Jerzyk” wygrał wtedy 6:4, 4:6, 6:3.

Naprawdę nie ma istotnych powodów, aby Przysiężny i Janowicz nie poprawili bilansu pojedynków z dzisiejszymi rywalami na 2-0.

Artur Rolak

Dodaj komentarz