Czesko-austriacki finał Enea Poznań Open 2025


– Koniecznie chciałem zakończyć mecz już w tym gemie, bo on świetnie bronił te piłki meczowe i rozkręcał się. Łapał swój moment i mógł wrócić do meczu, więc kluczowe było dla mnie, żebym zakończył spotkanie przy swoim serwisie. Jestem szczęśliwy, że finalnie udało mi się skończyć pojedynek w dziesiątym gemie – powiedział Svrcina. – Starałem się grać agresywnie, jak tylko mogłem. Jak najwięcej piłek starałem się posyłać w jego backhand, bo on ma nieprawdopodobny forehand. Jeśli byłbym zbyt pasywny i pozwolił mu grać forehandem, mogłoby się to dla mnie niepomyślnie skończyć – dodał.

– Czuję się świetnie, jestem niezwykle skupiony, bo chcę awansować do pierwszej setki rankingu. Awans do finału daje mi dodatkową motywację w tym celu. To dla mnie ważny moment i robię wszystko, co mogę, by grać dobrze – zakończył szczęśliwy zwycięzca. Czech może być piątym reprezentantem swojego kraju, który zdobędzie tytuł w poznańskim challengerze. Ostatnim Czechem, który triumfował w Parku Tenisowym Olimpia, był Jan Hajek w 2006 roku.

Filip Misolic

W drugim półfinale trafili na siebie Cristian Garin i Filip Misolic (140 ATP), którzy byli często wskazywani jako główni kandydaci do zwycięstwa w Enea Poznań Open 2025. Garin w drodze do tego etapu stracił jednego seta. Było to w morderczym meczu drugiej rundy z Sumitem Nagalem. Z kolei Misolic przechodził przez turniej suchą stopą. Tym samym Chilijczyk spędził na korcie ponad godzinę dłużej od Austriaka.

Piątkowy półfinał bardzo dobrze rozpoczął Garin. Już w trzecim gemie przełamał słabiej serwującego rywala. Chwilę później miał szansę nawet na drugie przełamanie, ale Misolic uciekł spod topora, a chwilę później odrobił stratę. Wydaje się, że to był kluczowy moment seta, gdyż Austriak poprawił serwis, ale także return. To spowodowało, że wygrał pierwszą partię 6:3.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz