Borodulin: – Bardzo się cieszę na powrót do Poznania


Jak to się stało że zacząłeś jeździć na żużlu?
– Gdy byłem chłopcem, tato zabrał mnie na zawody naszego lokalnego klubu – Turbiny Bałakowo. I od razu chwyciłem przysłowiowego bakcyla. Spodobało mi się to na tyle, że zapisałem się do żużlowej szkółki. Na początku, tak jak u większości zawodników, miała być to tylko zabawa. Przerodziła się ona w pasję, a ta w mój zawód. Mam to szczęście, że robiąc to co lubię, mogę zapewnić sobie stabilizację finansową.
Co cię skłoniło do startów w polskiej lidze?
– Celem każdego sportowca jest rywalizacja z najlepszymi i stały systematyczny rozwój. Polska liga jest najlepsza na świecie, więc nie wyobrażam sobie, by mnie tutaj mogło zabraknąć.
O czym marzyłeś jako mały chłopiec?
– Chyba o tym samym, co każdy chłopak. Chciałem być sportowcem, interesowały mnie auta, motocykle. To marzenie ziściło się już kilka ładnych lat temu.
Bardzo dobrze mówisz o polsku. Jak szybko nauczyłeś się naszego języka?
– Język polski przyswoiłem sobie dość szybko. Mimo że nie było to łatwe doświadczenie. Mój menadżer i mechanicy są Polakami. Rozmowy z nim dużo mi pomogły w pierwszych latach, kiedy zacząłem jeździć w Polsce. Oglądałem też polskie filmy, słuchałem polskiej muzyki. Aktualnie nie tylko mówię, ale też piszę i czytam po polsku.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz