Biofarm Basket o włos od dogrywki


Najwięcej punktów dla Basketu zdobył powracający w szeregi poznańskiej drużyny Dawid Bręk, który rzucił 18 punktów, w tym 4 celne rzuty za 3 na 7 prób (skuteczność 57.1%). Drugim jasnym punktem meczu był kolejny „wracający”, Filip Struski, który zdobył double-double (11 punktów i 10 zbiórek).

– Warunki gry jakie postawili Czarni były bardzo trudne od samego początku. Mieliśmy problem z grą 1 na 1, dużo przegrywaliśmy takich pojedynków. Udzielaliśmy sobie pomocy, a po tych pomocach nic nie wychodziło, bo często oddawaliśmy przeciwnikowi punkty 2+1. To był duży problem. Także box out, który w całym meczu nie funkcjonował. Na razie się zgrywamy i nie możemy chwycić rytmu. Zaczęliśmy grać obronę strefową, wybiliśmy przeciwnika z rytmu. Ale to nie może tak wyglądać jeśli chodzi o obronę 1 na 1. Musimy być mocniejsi w tym elemencie. Gdy przeszliśmy na system „małych” graczy to widać, że mieliśmy przewagę. Ale wiadomo, że są też wysocy, którzy chcą funkcjonować w drużynie i musimy nad tym pracować – powiedział po meczu trener Biofarmu Basketu Poznań, Paweł Blechacz.
– Musimy zebrać się razem i uświadomić sobie po co tutaj wszyscy jesteśmy, bo mamy przed sobą wyższe cele i musimy to sobie wszyscy uświadomić w głowach, bo jeśli tak będziemy grać to będzie nam ciężko w lidze. My musimy od początku grać agresywnie i z nastawieniem na zwycięstwo. Odrabianie strat to taka nasza tajna broń od paru sezonów, że potrafimy odrabiać te straty. Ale myślę, że mamy na tyle doświadczoną drużynę, że my to musimy od samego początku kontrolować i nie może być tak, że mamy 35-minutowy przestój – powiedział po meczu niski skrzydłowy Biofarmu Basketu Poznań, Filip Struski.

Następne ligowe starcie Biofarm Basket Poznań ponownie stoczy w domowej Hali CityZen. Rywalem BBP będzie Elektrobud-Investment ZB Pruszków. Mecz ten odbędzie się w sobotę, 12 października o godz. 17:00 w hali CityZen, ul. Droga Dębińska 10c w Poznaniu.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz