Barack Obama i Francis Fukuyama w Poznaniu


Jednym z kluczowych gości był Francis Fukuyama, wybitny politolog. Z Sylvią Kauffmann, dziennikarką francuskiego „Le Monde” rozmawiał m.in. o sytuacji w USA.

– Dzisiejszą politykę łatwiej jest zrozumieć, posługując się pojęciami z kategorii psychologii niż politologii – mówił. – Dla ruchów populistycznych bardzo charakterystyczne jest poczucie resentymentu, silne przekonanie, że ktoś nie otrzymuje takiego szacunku, na jaki zasługuje. To właśnie doskonale zauważył Donald Trump, który wykorzystał gniew wyborców z mniejszych miast, z gorszym dostępem do edukacji, z mniejszymi możliwościami. To pojęcie dobrze też wyjaśnia wiele jego decyzji, które mogą wydawać się dziwne – jak przejęcie kontroli nad Kennedy Center. Nie ma ono większego ekonomicznego sensu. Służy po prostu pokazaniu, że teraz – jako prezydent USA – może to zrobić.

Politolog zwrócił też uwagę na problemy, z jakimi mierzą się w USA Demokraci.

– Coś się wyraźnie zepsuło w systemie liberalnym – wskazał Francis Fukuyama. – Demokracja to przestrzeganie procedur, co jednak robić, gdy stają się one przeszkodą w działaniu dla dobra obywateli? Wyborcy widzą, że w Chinach budowa mostu zajmuje kilka miesięcy, a w USA – lata, właśnie ze względu na regulacje. Nadmiar reguł promuje ludzi, którzy nie respektują ich wcale – takich jak Elon Musk i Donald Trump. Tymczasem nam potrzebny jest złoty środek.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz