Czy doświadczenia te coś w Pani zmieniły?
– Poprzestawiały priorytety. Zawsze spychałam siebie na koniec kolejki. Zaczęłam dbać o własne przyjemności. Staram się pamiętać o tym, że świat się nie zawali, jeśli czegoś nie zrobię na czas. Daję sobie więcej luzu. Przecież to nieistotne czy zjemy posiłek 15 minut później. To poluzowanie znajduje również zastosowanie na scenie. Lubię mieć wszystko dopracowane, ale nie załamuję się, jak ułoży się inaczej. Obracam przeciwność w żart i idę dalej. Świat się nie zawali, nikt nie będzie o tym pamiętał.
Była Pani ambasadorką „Wrocławskiego Roku Dobrych Relacji”, odnoszącego się do samotności i ambasadorką kampanii „Twarze depresji”. Dlaczego się Pani zdecydowała na wspieranie tych inicjatyw?
– Lubię angażować się w takie akcje. Depresja, samotność, relacje – to ważne tematy, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy świat pędzi i łatwo możemy coś przeoczyć. Ludzie, którzy zmagają się z chorobami, muszą poczuć, że również ci, których znają z telewizji i wydają się szczęśliwi, mają podobne problemy.
Otrzymała Pani za swoją twórczość sporo nagród, tytułów i wyróżnień – m.in. Kryształowe Serce, Lwicę Biznesu, Superjedynkę. Którą z nagród ceni sobie Pani najbardziej i dlaczego?
– Największe znaczenie mają złote i platynowe płyty. Świadczą one przede wszystkim o tym, że moja muzyka jest istotna dla wielu ludzi, coś im daje. Ta świadomość sprawia mi radość.