Rozmowa z Anną Wyszkoni, która była gwiazdą tradycyjnego grudniowego „Koncertu Gwiazdkowego Gminy Dopiewo”.
Pani aktywność sceniczna dzieli się mniej więcej na dwie równe części: zespołową i solową. Wyśpiewała Pani mnóstwo przebojów, Pani albumy pokryła platyna. Jako solistka odnosi Pani sukcesy od 2009 r. Czy wraca Pani do przebojów z wczesnego okresu swojej kariery?
– Nie obrażam się na swoje przeboje. Musiałam przez jakiś czas odetchnąć po rozstaniu z zespołem Łzy. Towarzyszyło temu oczywiście dużo emocji. Odpoczywałam od utworów, które razem graliśmy. Zdaję sobie sprawę, że „Agnieszka” jest piosenką, która zmieniła moje życie. Wiem, że publiczność ją lubi. Dlatego od jakiegoś czasu do niej wracam. Absolutnie się od tego okresu nie odcinam, ale są też utwory, z których wyrosłam, jak na przykład „Narcyz się nazywam”. Dziś mam inną wrażliwość. Mam nadzieję, że publiczność to rozumie. Na szczęście mam co śpiewać, nie muszę się wspomagać. Sądząc po reakcjach na koncertach, ludzie są zadowoleni, bo znają moje piosenki. Na płycie „The Best” większość utworów pochodzi z mojego solowego repertuaru, ale jest i „Agnieszka”. Pamiętam o niej.
Do tej pory ukazało się 10 albumów z Pani udziałem. Którą ze swoich płyt lubi Pani najbardziej?
– Każdy z tych 10 albumów jest zapisem innego momentu w moim życiu. Oczywiście zawsze ten ostatni jest aktualnym oczkiem w głowie. Każda płyta była szczerym wyznaniem muzycznym. Mogę się podpisać pod każdą piosenką. Lubię wszystkie moje płyty i piosenki.