Adam Szejnfeld: – Gdzie dwóch się bije, tam trzeci… już nie skorzysta


Obecny system wyborów do Parlamentu Europejskiego ma oczywiście swoje wady. Jest na przykład skomplikowany, nieprzejrzysty, a moc oddanego głosu nie w każdym okręgu jest taka sama. Ale ostatnia nowelizacja PiS więcej psuje niż naprawia. Wprowadzone zmiany nie są niczym innym, jak tylko tworzeniem prawa „pod siebie”. Sprytnym manewrem PiS podniósł bowiem obowiązujący próg wyborczy z 5 procent nawet do 20 procent. Skutkiem tego w małych okręgach, czyli w prawie połowie, żeby zdobyć mandat, będzie trzeba otrzymać od 11 do 21 procent głosów. A w skali kraju konieczne będzie przekroczenie ok. 16 – 17 procent. Przy obecnych sondażach taki wynik uzyskać mogą tylko PiS i PO. Mniejsze partie, nawet jeżeli przekroczą oficjalny próg, to w podziale mandatów uczestniczyć już nie będą. Do kosza trafią więc głosy, a tym samym przekonania, milionów obywateli! Z tych powodów przygotowane przez PiS zapisy mogą być kolejnym przyczynkiem do sporu z Unią Europejską, bowiem ze względu na nieproporcjonalny system oraz efektywny próg wyborczy powyżej 5 procent, są one niezgodne z przepisami UE.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz