Finał Pucharu Polski: Lech chce się zrewanżować za Bydgoszcz


W sobotę o godzinie 16 rozpocznie się finał Pucharu Polski. Na Stadionie Narodowym zbierze się komplet kibiców, w tym 9 tysięcy kibiców Kolejorza. Dla Lecha będzie to ósmy finał i okazja do szóstego tego typu trofeum w poznańskiej gablocie. Przeciwko sobie staną obecnie dwie najlepsze drużyny piłkarskie w Polsce, a dla lechitów będzie to okazja do rewanżu za rok 2011 i porażkę po rzutach karnych w Bydgoszczy.

Lech - Legia 69

Jest to mecz, który w zasadzie nie potrzebuje jakiejkolwiek zapowiedzi. Absolutny hit, szlagier, crème de la crème tegorocznych rozgrywek. W decydującym spotkaniu zmierzą się dwa najlepsze zespoły zeszłego sezonu, a także dwa najwyżej ulokowane w tabeli ekstraklasy po 30 kolejkach. W tym sezonie będzie to trzeci pojedynek pomiędzy poznańską Lokomotywą i Wojskowymi. W pierwszym meczu lechici zremisowali na stadionie Legii 2:2, by w marcu zwyciężyć w Poznaniu 2:1, więc bilans spotkań tego sezonu prezentuje się na korzyść lechitów.

Trener Lecha Maciej Skorża przy ustalaniu składu będzie musiał uporać się tylko z dwoma kłopotami – kontuzją Gergo Lovrencsicsa i… nadmiarem gotowych zawodników. Wyjściowego składu Kolejorza w tym meczu właściwie nie da się przewidzieć. Kłopoty z wybraniem pomiędzy zawodnikami zaczynają się już przy bramkarzach. Coraz lepszą formę prezentuje Maciej Gostomski i to on stał pomiędzy słupkami w ostatnich spotkaniach. Alternatywą jest Jasmin Burić, który w tegorocznej edycji Pucharu Polski ma tyle samo występów, co „Gostek”- 3.

W formacji defensywy wszystko wydaje się już jasne. Tomasz Kędziora gra na równym, wysokim poziomie, dwójka obrońców Arajuuri-Kamiński bardzo dobrze rozumieją się na placu gry rozgrywając wspólnie tej rundy wiele spotkań. Barry Douglas swoimi asystami w meczu ze Śląskiem, a także cudownymi bramkami z rzutów wolnych zapewnił sobie miejsce w wyjściowym składzie Kolejorza. Szkot kilkukrotnie wyciągał drużynę z tarapatów. Jeśli o kimś można by było powiedzieć, że ten finał to jego zasługa, to właśnie sympatyczny „Busher” ciśnie się na usta jako pierwszy. Najpierw zagwarantował wygraną z Jagiellonią w dogrywce 1/8, a następnie popisał się dwoma asystami w półfinałowym rewanżu z Błękitnymi.

Lech - Legia 93

W środku boiska – podobnie jak w środku obrony- doskonale funkcjonująca dwójka Trałka-Linetty. Znaki zapytania pojawiają się coraz bliżej bramki Legii. Pewnym kandydatem na skrzydło jest wracający do formy Szymon Pawłowski. W obliczu kontuzji węgierskiego skrzydłowego po drugiej stronie biegać może natomiast nieprzewidywalny Keita lub młody Formella, który zresztą jest podbudowany bramką w Bielko-Białej. Los pozostałych dwóch pozycji pozostają jednak kompletnie niewyjaśniony aż do opublikowania składu Kolejorza. Pewniakiem wydaje się Kasper Hamalainen, który ma pociągnąć Lecha do drugiego w tym sezonie zwycięstwa nad Legią, tak jak to miało miejsce w Poznaniu. Nie wiadomo jednak czy wystąpi na pozycji „10”, a wtedy na szpicy pojawi się ktoś z pary Sadajew-Kownacki, czy może sam zagra na szpicy a piłkę rozgrywać będzie Darko Jevtić. Odpowiedzi poznamy dziś o godzinie 16.00.

Na spotkanie wybiera się grupa 9 tysięcy fanów Kolejorza. Kibice do Warszawy podróżują ośmioma pociągami specjalnymi, a bilety na to wydarzenie rozeszły się zaledwie w kilka dni. Wszyscy pojawią się na trybunach Stadionu Narodowego w jednakowych koszulkach i zapewne zaprezentują nie jedną widowiskową oprawę. Właśnie na ten cel zbierane były środki finansowe podczas ostatnich tygodni.

W 90-letniej historii rozgrywek Pucharu Polski będzie to piąty finał z udziałem obu drużyn. Dotychczas dwukrotnie górą był Kolejorz i dwukrotnie zwyciężała warszawska Legia. Pierwszy mecz Lecha i Legii na tym etapie rozgrywek odbył się w roku 1980. Dla Lecha był to pierwszy finał, a lechici odnieśli sromotną porażkę 0:5 w Częstochowie. Uważa się, że ten mecz zapoczątkował nienawiść kibiców na linii Lech-Legia. W trakcie tego meczu, a także po nim trwały zacięte walki obu kibicowskich ekip. Osiem lat później nadszedł czas na rewanż i Kolejorz zapewnił sobie Puchar Polski pokonując swoich największych rywali po rzutach karnych.

Lech-Legia-27.X.201399

Wiele kibiców Lecha najlepiej wspomina jednak finał z roku 2004, który rozegrano w dwumeczu. Znacznie biedniejszy i teoretycznie słabszy wtedy Kolejorz pokonał w pierwszym meczu wojskowych stosunkiem 2:0. W rewanżu prowadzeni przez trenera Czesława Michniewicza lechici zdołali utrzymać przewagę, by potem świętować ogromny sukces wraz ze swoimi kibicami. Całość uwieczniła zresztą telewizja WTK w swoim kultowym już materiale pod tytułem „Droga po Puchar”.

Czwarte derby Polski w finale PP odbyły się w Bydgoszczy przed czterema latami. Wtedy to w pierwszej połowie prawą nogą w okienko petardę odpalił Dimitrije Injać, by Lech stracił w 66. minucie gola i ostatecznie przegrał po rzutach karnych. W trakcie rozgrywania rzutów karnych na stadionie rozpoczęła się bójka pomiędzy kibicami obu drużyn. Ostatni rzut karny, kiedy to między słupkami stanął Krzysztof Kotorowski wykonywany był, gdy tuż za końcową linią boiska zgromadzeni byli kibice Legii. Wówczas trenerem Lecha był Jose Mari Bakero, a legionistów prowadził Maciej Skorża. Dla obecnego szkoleniowca Lecha sobotni finał jest szansą na zdobycie czwartego Pucharu Polski w jego trenerskiej karierze.

Mecz finałowy Pucharu Polski 2014/2015 rozpocznie się o godzinie 16.00 na Stadionie Narodowym, a transmisję z tego spotkanie przeprowadzi telewizja Polsat.

Karol Jaroni

Fot. Roger Gorączniak

Dodaj komentarz