Kownacki: jeden mały błąd może zaważyć na losach meczu z Legią


Środowy mecz ze Zniczem Pruszków przybliżył poznaniaków do finału Pucharu Polski, choć spektakularnego zwycięstwa przy Bułgarskiej nie odnieśli – zaledwie 1:0. Gol padł dopiero w końcówce spotkania. Kibice spodziewali się, że takiego rywala zjada się na podwieczorek. Są więc pełni obaw o niedzielny mecz z Legią Warszawa. Czy słusznie? Poniżej rozmowa o tym szlagierze z Dawidem Kownackim.

 Lech - Jagiellonia 144

– Wojskowi zdecydowanie nie będą grać defensywnie, tak jak Znicz. Pewnie teraz cały zespół żyje już niedzielą?

Tym razem, to będzie zupełnie inny mecz, niż gra ze Zniczem. Zarówno Legia, jak i nasz     zespół, jesteśmy drużynami ofensywnymi. Można liczyć na otwarty mecz i zadecydują pewnie zmiany taktyczne. Musimy jednak być bardzo czujni, bo jeden mały błąd może zaważyć na losach całego meczu.

– Co w takim razie zawiodło podczas gry z Pruszkowem? Jedna bramka – przyznasz, że to jednak mało, jak na pojedynek z drugoligowcem?

– Mecz był trudny, bo przeciwnik postawił autobus na swojej połowie. My z kolei nie do końca wiedzieliśmy jak stworzyć sobie sytuację i dostać się do ich pola karnego. To element, który na pewno trzeba poprawić. Najważniejsze jednak, że zdołaliśmy wstrzelić się w światło bramki i teraz czekamy na niedzielne spotkanie.

– Trener raczej nie był zadowolony z waszych poczynań na murawie. Skomentował to jakoś w szatni?

– Na pewno nie był zadowolony. My też nie byliśmy z siebie dumni. Dla zawodników, którzy ostatnio grali zdecydowanie mniej, była to szansa, żeby pokazać się trenerowi i spróbować zapewnić sobie szansę na wyjście w podstawowej jedenastce przy kolejnych meczach. Na pewno na boisku zostawiliśmy dużo zdrowia i daliśmy z siebie sto procent, jednak naprawdę trudno jest nam grać, gdy przeciwnik wyłącznie chce się bronić.

– Co wobec tego należy zmienić?

– Na pewno powinniśmy popracować nad naszą grą w ataku, w przypadku gdy rywal broni się wszelkimi siłami. W przypadku Znicza, podejrzewam jednak, że nawet gdybyśmy zostawili im nieco więcej pola otwartego, i tak raczej nie odważyliby się na wyjście. W lidze na szczęście takich zespołów nie ma. Nie ustawiają się tak głęboko. Teraz ważny jest dla nas pojedynek z Legią.

Rozmawiała Anna Jasińska

Fot. Roger Gorączniak

 

Dodaj komentarz