9 mln kary za wadliwą PEKĘ!?


Nieustające problemy z Poznańską Elektroniczną Kartą Aglomeracyjną (zawieszanie się systemu, błędne naliczenia i zapłaty tzw t-portmonetki, czy duże kolejki przed kasami ZTM) wywołują już nie tylko irytację pasażerów komunikacji miejskiej, ale i samych urzędników odpowiedzialnych przecież za wdrożenie nowoczesnego biletu.

Po dużej wpadce z uruchomieniem PEKI 1 lipca br. prezydent Ryszard Grobelny zapowiedział, że osoby odpowiedzialne za wdrożenie systemu, m.in. zastępca prezydenta Mirosław Kruszyński i dyrektor ZTM Bogusław Bajoński, poniosą   odpowiedzialność służbową. Prezydent z decyzją tą jednak się wstrzymał, bo uznał, że „system” jest wdrażany i uczestniczący w nich urzędnicy z ramienia miasta muszą go poprawić tak, by działał bez zarzutu.

Do doskonałości jest jednak wciąż daleka droga, a minął już drugi miesiąc obowiązania PEKI, z którą – jak zaznaczyliśmy – poznaniacy mają spore kłopoty.

Wobec tego prezydent uznał, że firma Bull Polska, która wdraża system od strony technicznej, jest odpowiedzialna za złe funkcjonowanie PEKI, i nałożył na nią karę umowną 70 tys. złotych. Jednocześnie prezydent zażądał od firmy, by ta w końcu rozwiązała problem techniczny PEKI; zagroził też, iż wobec niewywiązania się z umowy na firmę nałożone mogą być dotkliwsze kary finansowe, nawet do 9 mln złotych.

Pasażerowie, którzy stoją w długich kolejkach do kas ZTM po karty, czy też denerwują się z powodu błędnych informacji czytników PEKI lub zawieszania się systemu, zastanawiają się czy interwencja prezydenta Grobelnego nie jest jego wstępem do zbliżającej się kampanii wyborczej. Jedno jest pewne: za tak funkcjonującą PEKĘ magistrat i urzędników miejskich na pewno rozliczą wyborcy.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Świątek

Dodaj komentarz