Muhamed Keita, Gambijczyk z norweskim paszportem wczoraj związał się z Lechem 3-letnim kontraktem – o czym informowaliśmy. Lewoskrzydłowy jest już drugim letnim wzmocnieniem Kolejorza. Wcześniej swoją przyszłość z Poznaniem związał Maciej Wilusz.
Prezentujemy rozmowę, którą z nowym zawodnikiem Kolejorza przeprowadził Jakub Szymczak na stronie lech.poznan.pl
– Muhamed, co wiesz o polskiej lidze?
– Wiem, że Lech i Legia to są dwa największe kluby, które co roku walczą o tytuł mistrzowski. Na ich mecze chodzi najwięcej osób, a bezpośrednie pojedynki są dla kibiców bardzo istotne.
– W Norwegii gra kilku Polaków. Czy rozmawiałeś z którymś z nich na temat Polski?
– Nie było takiej okazji.
– Dlaczego więc zdecydowałeś się na przyjazd do Polski i grę dla Lecha?
– Bo bardzo mi się tutaj podobało, gdy w zeszłym roku po raz pierwszy przyjechałem do Poznania. Od razu dało się zauważyć, że Lech to jest wielki klub, który w swoim składzie ma dobrych piłkarzy, a na trybunach zasiada mnóstwo kibiców. Uznałem, że to jest miejsce, w którym mogę się rozwijać.
– O Twoim transferze do Lecha mówiono mniej więcej od roku. Trochę się temat przeciągał. Nie miałeś chwili zwątpienia?
– Przed rokiem miałem okazję po raz pierwszy rozmawiać z wiceprezesem Lecha Poznań i od tego momentu byłem przekonany, że prędzej czy później zawitam do Poznania. Od razu bardzo spodobało mi się też miasto, które jest 10 razy większe niż Drammen. Cały czas liczyłem, że w końcu zostanę zawodnikiem Lecha i wreszcie tak się stało.
– Miałeś jakieś inne oferty?
– Pojawiły się kluby zainteresowane moją osobą, ale ja byłem zdecydowany na Lecha i na przejściu do tego klubu zależało mi najbardziej.
– Nie chciałeś zostać w Norwegii?
– Potrzebowałem nowego wyzwania. Niemal od początku kariery byłem związany ze Stromsgodset. Z tym zespołem zdobyłem mistrzostwo, wygrałem krajowy puchar, więc uznałem, że czas wygrać coś w innej lidze. Z tego powodu w ogóle nie rozważałem ofert z innych norweskich klubów. Po prostu nadszedł czas na zmiany.
– Jakie cele stawiasz sobie w Kolejorzu?
– Lech jest klubem, który co roku walczy o tytuł mistrzowski i ja przybyłem do Poznania, aby tego dokonać. Drugie miejsce jest dobre, ale mnie nie interesuje. Jestem tutaj po to, by zostać mistrzem Polski i awansować z Lechem do Ligi Mistrzów.
– Jakie są Twoje najmocniejsze strony?
– Lubię dryblować i strzelać bramki, bo to najfajniejsza rzecz w futbolu. Bardzo lubię też pojedynki jeden na jeden z obrońcami. Potrafię je wygrywać i sprawia mi to mnóstwo radości. To na pewno jest moja mocna strona.
– W Lechu trener od skrzydłowych oczekuje też zaangażowania w defensywie. Jesteś na to gotowy?
– Jestem przede wszystkim zawodnikiem ofensywnym, ale zdaję sobie sprawę, że muszę też pomagać drużynie w odbiorze piłki. Lepiej czuję się z przodu, jednak na pewno nie unikam gry w defensywie.
– Jesteś typowym skrzydłowym?
– Najlepiej czuję się na lewej stronie, ale równie dobrze mogę grać na prawym skrzydle, jako drugi napastnik, a nawet na pozycji wysuniętego napastnika.
– Znasz jakichś zawodników Lecha?
– Osobiście nie znam nikogo. Słyszałem jednak o takich piłkarzach jak Kebba Ceesay i Kasper Hamalainen. Obu pamiętam jak grali w barwach szwedzkiego Djurgardens.
– Jak wygląda Twoja sytuacja w zespole narodowym?
– Występowałem we wszystkich młodzieżowych reprezentacjach Norwegii. Od U-17 do U-23. Na swoim koncie nie mam jednak żadnego występu w seniorskiej drużynie. Jestem uprawniony do gry zarówno w reprezentacji Norwegii jak i Gambii. Jeszcze nie podjąłem decyzji, na który zespół ostatecznie postawić.