Kapitan Warty: Nie wiedzieliśmy, czy rozegramy ten mecz


Warta Poznań wygrała sobotni mecz w Ostrowie Wielkopolskim z miejscową Ostrovią. Alain Ngamayama wrócił na swoją starą pozycję i grając jako defensywny pomocnik strzelił wyrównującą bramkę na 1:1. Wcześniej niemal cały sezon występował w roli środkowego obrońcy. 

Warta - Lech103

Warta na wyjazdach gra zdecydowanie lepiej, niż w spotkaniach rozgrywanych przy Drodze Dębińskiej. Zwycięstwo w Ostrowie było już trzecią wygraną na wyjeździe z rzędu. Według kapitana „Zielonych” problem tkwi w nastawieniu rywali, którzy przyjeżdżają do Poznania skupieni na defensywie. – Na wyjazdach gra nam się łatwiej, bo nieco się cofamy i dajemy przeciwnikowi rozgrywać akcje. Wtedy przy odbiorze szybciej budujemy sobie sytuacje, co było widać w dzisiejszym meczu. Natomiast w spotkaniach na własnym stadionie to przeciwnik chowa się na własnej połowie, a wtedy my jesteśmy zmuszeni do ataków pozycyjnych – mówi Ngamayama.

Warta wygrywa, lecz na godzinę przed meczem nie było pewne, czy w ogóle będą mogli wyjść na boisko. – Gdy przyjechaliśmy na stadion, to tak naprawdę nie wiedzieliśmy, czy to spotkanie się odbędzie. Z perspektywy czasu możemy się cieszyć, że sędzia pozwolił nam dzisiaj grać. I rzeczywiście to my staraliśmy się prowadzić grę, nawet pomimo tych ciężkich warunków. Graliśmy trochę kombinacyjnej piłki i myślę, że nieźle nam to wychodziło – opisuje wychowanek klubu z Dolnej Wildy.

Spotkanie w Ostrowie było jednym z lepszych w wykonaniu warciarzy w rundzie wiosennej. Wynik meczu nie do końca oddaje przewagę poznańskiego zespołu. – Pierwsza bramka zupełnie niepotrzebna. Kontra po źle wykonanym przez nas stałym fragmencie gry i musieliśmy gonić wynik. Dobrze, że szybko odpowiedzieliśmy, a później wyszliśmy na prowadzenie – mówi Alain i dodaje: – Najbardziej szkoda tej końcówki, bo mogliśmy wygrać spokojnie 3:1, a bramka Ostrovii dała im jeszcze nadzieje na korzystny wynik. Zbędna nerwówka, ale wszystko dobrze się skończyło.

Dodaj komentarz