Teodorczyk lepszy od Ronaldo, czyli statystyka jak bikini [BLOG]


Łukasz Teodorczyk z Lecha Poznań lepszym zawodnikiem niż Cristiano Ronaldo? To dość naciągany wniosek. Kilka słów o statystyce, która kłamie częściej, niż nam się wydaje.

W ostatnich tygodniach temat skuteczności Łukasza Teodorczyka przewijał się przez nagłówki kolejnych tekstów prasowych. Napastnikowi Lecha wypominano, że potrzebuje czterech-pięciu dogodnych sytuacji, żeby wreszcie trafić do siatki. W mediach wyliczano kolejne zmarnowane sytuacje i padały statystyki, które broniły wychowanka Wkry Żuromin. Kalkulowano skuteczność strzelców ligi polskiej, odwoływano się do Rudnevsa i Lewandowskiego, wymieniano minuty z bramką. Sam „Teo” zarzekał się po jednym z treningów, że nie zagląda w kolejne cyferkowe doniesienia. Mówił o tym, że to temat dla dziennikarzy, którzy bez zwracania uwagi na dorobek strzelecki i tak będą narzekać na jego dyspozycję. Postanowiłem sprawdzić wygląda Łukasz na tle innych snajperów lig zagranicznych. Oto efekty mojego researchu. Pod uwagę wziąłem trzech topowych napastników z najlepszych lig Europy.

Wnioski? W kontekście całego sezonu wszelakie wyliczenie i porównywania liczby strzałów w przełożeniu na bramki … nie mają kompletnie sensu. Statystyka jest jak bikini – wiele odsłania, ale nie to, co najważniejsze. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że „Teo” jest skuteczniejszym piłkarzem niż Cristiano Ronaldo – a tak wynika z wyżej wymienionych procentów. „Czucie i wiara silniej mówi do mnie / Niż mędrca szkiełko i oko” – mickiewiczowska sentencja ma pokrycie również w kwestii futbolu. Nawiązując do powyższej klasyfikacji – strzał strzałowi nierówny. Analogiczna sytuacja tyczy się innych podstawowych elementów gry – podań czy posiadania piłki. I choć zauważam coraz częstszą tendencję do spłycania umiejętności piłkarskich do czysto komputerowych obliczeń, to jednak nic nie da nam tak dobrego obrazu, jak obserwacja danego zawodnika. To nie „Moneyball”, gdzie Brad Pitt ustalał skład bejsbolowej drużyny na podstawie danych z ekranu laptopa.

Jaka jest więc prawda? Teodorczyk pudłuje na potęgę, ale swoje strzela. Ciężko krytykować zawodnika z czternastoma golami na koncie, więc i ja tego nie zrobię. Zastanawiam się jednak co by było, gdyby Lech dysponował snajperem, który potrzebuje o 5-10% mniej klarownych szans od Łukasza. Wierząc statystykom – dziś Lech byłby liderem, a Ten-Wymarzony-Napastnik miałby na koncie około 20 goli. To domysły, to kalkulacje. I choć piłka usilnie będzie sprowadzana do liczb, to nalegam – miejmy w sobie trochę z tłumu z mickiewiczowskiej „Romantyczności”.

Śledź autora tekstu na Twitterze – @D_Smyk

Dodaj komentarz